Czy zostaniesz ze mną na zawsze?. Spotkanie z Jiminem +18. OSTATNIA CZĘŚĆ.

Powrót do Seulu był krótki, mieli nas odwieźć do hotelu, ale Jimin postanowił mi coś pokazać. Był bardzo zestresowany, reszta zaczęła się dziwnie zachowywać. Znaczy byliśmy tylko w piątke, bo reszta pojechała odwieźć dziewczyny. Sama zaczęłam się denerwować, bo jechaliśmy już trochę, nigdy nie byłam w tym miejscu. Pomyślałam, że Jimin znowu wymyślił jakąś niespodziankę w restauracji.


- Mam nadzieję, że się zgodzisz i wszystko już będzie idealne. - powiedział do mnie Jungkook z uśmiechem.
- Muszę wiedzieć najpierw, o co chodzi. - Zaśmiałam się, spojrzałam na Jimina, a on cały zbladł.
- Wszystko okej, kochanie? - Zapytałam, a on tylko pokiwał głową.
- Jimin jest spokojny, ja bym już dawno na jego miejscu zawału dostał. - Zaśmiał się Suga.
- Zatkajcie się! Zaraz wszystko wygadacie. - Krzyknął Jimin, zdenerwowanym głosem. Ja sama postanowiłam się nie odzywać, dziwnie to wszystko wyglądało.
- Marta się załamie. - Jin cały czas sobie to powtarzał i się śmiał. Reszta udawała, że ich to nie śmieszy, ale widać było, że mieli ochotę zacząć się śmiać. Ta atmosfera mnie dobijała, chciałam już być na miejscu i się nie zastanawiać. Po jakiś 10 minutach auto się zatrzymało. Jimin wysiadł i coś powiedział do Jungkooka, ja również chciałam wysiąść, ale Jin mnie zatrzymywał.
- Ktoś się musi przygotować, jeszcze pięć minutek cię nie zbawi. - Powiedział do mnie Jin, uśmiechając się.
- Powiedzcie mi, o co chodzi! - Krzyknęłam do nich. Oni tylko się śmiali, wysiadłam z auta, a Jungkook podszedł do mnie tak, jakbym miała zaraz uciec. Zobaczyłam ładny dom, zastanawiałam się, kto tu może mieszkać. Gdy nagle pomyślałam o czymś, to zbladłam.
- Czy czasem tutaj nie przeprowadzili się rodzice Jimina? - Zapytałam zestresowana.
- Nie, to nie to. Myśl dalej to może zgadniesz, ale myślę, że się tego nie spodziewasz. - Odpowiedział Jungkook, wtedy spojrzał na telefon. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić. Jak weszliśmy na posesję, to jakaś nas Pani przywitała. Jungkook nadal ciągnął mnie za siebie, gdy weszliśmy do środka, Jungkook powiedział mi, że powinnam iść schodami do góry. Pomyślałam sobie, może to była jego babcia, a ja się nie przywitałam. Idąc schodami na górę myślałam, co mnie tam czeka, z każdym krokiem zastanawiałam się, czy dobrze robie. Jak już weszłam, zobaczyłam kilka drzwi, ale jedno było lekko otwarte, więc pomyślałam, że tam mam iść. Ja miałam już łapać za klamkę, Jimin musiał mnie wtedy usłyszeć.
- Jeszcze chwilkę! Daj mi 10 sekund! - Krzyknął do mnie, odeszłam od tych drzwi. Jimin strasznie się tłukł i słyszałam, jak biega po całym pokoju. Nagle puścił jakąś muzykę, była spokojna.
- Dobrze się czujesz? - Zapytałam.
- Tak, już wszystko gotowe, możesz wchodzić. - Powiedział, a ja podeszłam do drzwi. Chwile zastanawiałam się, ale złapałam klamkę i popchnęłam te drzwi. Wtedy zobaczyłam Jimina naprzeciwko, stał i patrzył się na mnie. Ubrany był w elegancki garnitur, jakby miał zaraz brać ślub.
- Wiesz dobrze, że jarasz mnie w Garniaku, ale bez przesady. Tak łatwo tego nie ściągnę tego z Ciebie. - Powiedziałam, śmiejąc się. A Jimin nawet się uśmiechnął lekko.
- To nie o to chodzi, podejdź bliżej. - Wtedy złapał mnie za dłoń i pocałował. Popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem, bo byłam w szoku, nie wierzyłam w to, co on właśnie robi. Nagle on uklękną, popatrzył się w moje oczy, widziałam w nich strach.
- Wstań, co Ty robisz? - Zapytałam go zszokowana. Jimin wtedy znowu zbladł, zaczął mocniej mnie trzymać i widziałam, jak szybko oddycha.
- Kochanie czy chciałabyś spędzić ze mną resztę życia? - Zapytał się mnie, a w tym samym czasie wyjął pudełko z kieszeni i otworzył. W środku był piękny pierścionek, a ja zaniemówiłam. Nie mogłam zapanować nad swoimi uczuciami i zaczęły lecieć mi łzy.
- Powiedz coś. - Jimin w tym momencie się podniósł, patrzył mi głęboko w oczy.
- Ale.. - Nie mogłam nic więcej z siebie wydusić.
- Domyślałam się, co chcesz powiedzieć, ale nie patrz na to wszystko. Tylko zostań moją żoną. - Wtedy zaczął wycierać moje łzy.
- Jak Ty to sobie wyobrażasz? - Zapytałam go. Byłam szczęśliwa z tego powodu, ale bałam się co stanie się później.
- Jeśli się zgodzisz to, zostaniesz ze mną na zawsze. - Powiedział do mnie z uśmiechem i pocałował mnie.
- Zgadzam się. - Odpowiedziałam mu, kończąc pocałunek. Jimin mocno mnie przytulił i założył pierścionek.
- Wiesz, że cię kocham? - Powiedział, ja uśmiechnęłam się, widziałam, jaki jest szczęśliwy. Ja z jestem strony, cieszyłam się bardzo, ale z drugiej czułam się dziwnie. Miałam złe przeczucia, bałam się czegoś, ale tak naprawdę nie widziałam czego. Jimin po chwili podszedł do okna.
- Zgodziła się! - Krzyknął nagle. Usłyszałam jak, wszyscy zaczynają krzyczeć. Podeszłam do Jimina, a oni skakali i się przytulali. Byli szczęśliwsi niż ja, Jimin zamknął okno.
- Jeszcze jedno. - Podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Już się boję.. - Odpowiedziałam.
- Ten dom jest nasz. - Wyszeptał mi do ucha.
- Jak to nasz?? - Zszokowało mnie to, co do mnie powiedział.
- Wynająłem dla nas.
- Ale ja przecież wracam.
- Tak, ale jeśli mnie wysłuchasz, to ci wszystko powiem. - Jimin złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wyszliśmy z pokoju i zaprowadził mnie do drugiego. Usiedliśmy na sofie.
- Jeśli się zgodzisz to, od razu możemy się tu wprowadzić. Wiem, że musisz wracać, ale możesz niedługo tutaj wrócić. Studiować możesz tutaj, pracę bez problemu ci znajdę, a jeśli wizy nie dostaniesz to, weźmiemy ślub. - Nadal byłam zszokowana, to wszystko było idealne, ale bałam się, co się stanie. Nie znaliśmy się za długo, owszem czułam się z nim wspaniale, ale tak naprawdę nie znałam go.
- Proszę cię, nie dam ci tak odejść. Kocham Cię, nie chce żyć bez Ciebie. Nie myśl o przyszłości, nie wiemy tak naprawdę, co się wydarzy, ale cieszmy się tym, co mamy teraz. Jest nam dobrze, wykorzystajmy to.
- Wiem, nie wiem co na to rodzice. Ja też cię kocham, ale muszę o tym wszystkim pomyśleć. Rozmawiałam z rodzicami i mogę tu jeszcze zostać tydzień, ale później muszę wracać. Bardzo chcę, ale czy nam się uda? - Jimin wtedy uśmiechnął się, złapał mnie za kolano.
- Nigdy w życiu nie byłem niczego pewny niż tego.
- A co będzie jak, wyjedziesz w trasę? Ja wtedy sama tu zostanę, co z Twoimi rodzicami? - Zapytałam go.
- O rodziców się nie martw, a jeśli będę zmuszony, odejdę z zespołu.
- Nie możesz tego zrobić! Nie pozwolę ci! - Krzyknęłam do niego i wstałam. On podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Jeśli nie pozwolą, mi z Tobą być to odejdę. Obiecuję ci to, nie pozwolę by, ktoś nas rozdzielił. - Odwróciłam się do niego i zaczęłam go całować. Później Jimin pokazał mi cały dom, był idealny. Nawet tak sobie go nie wyobrażałam, było w nim tyle miejsca.
- Będę go sprzątać cały dzień- Zaśmiałam się.
- Ty nie będziesz go sprzątać.
- Nie, jeśli ma być nasz, to chcę dbać o niego. - Jimin wtedy pocałował mnie w szyję i się uśmiechnął.
- Jesteś idealna, wiesz? - Złapał za telefon i gdzieś zadzwonił. Domyśliłam się, że musimy już wracać,
poszłam na górę zabrać rzeczy i wróciłam do niego. Chciałam wieczór spędzić z dziewczynami, bo wracały już jutro, chciałam Justynie wszystko opowiedzieć i chciałam się, dowiedzieć co ona o tym sądzi. Niedługo później przyjechało auto i odwieźli mnie do hotelu. Po przyjściu od razu zobaczyłam spakowane walizki, Marta siedziała i piła wino. Było widać, że ma zły humor, a Justyna zaraz przybiegła do mnie.
- No w końcu! Musisz się spakować! - Krzyknęła i przytuliła mnie.
- Ja jeszcze tu zostaję. - Powiedziałam.
- Co? - Marta nagle się odezwała.
- Ale jak to? Chodzi o Jimina, tak? - Zapytała Justyna z zaciekawieniem.
- Tak. - W tym momencie pokazałam jej dłoń i pierścionek.
- Naprawdę? Oświadczył ci się? - Od razu zaczęła skakać. W tym momencie usłyszałyśmy, jak coś się zbiło, to Marta zbiła kieliszek.
- Nie wierzę, że jest taki głupi. - Powiedziała to w moją stronę, poszła w stronę swojego pokoju i trzasnęła drzwiami.
- Nie przejmuj się nią, przejdzie jej. - Od razu poszłyśmy do mojego pokoju i rozmawiałyśmy długo. Ona cały czas z kimś pisała, miałam nadzieję, że będzie miała dobre wspomnienia z tych wakacji.
- Dzisiaj ostatni dzień, więc musimy sobie zrobić babski wieczór!
- Tutaj? - Zapytałam się Justyny.
- Nie pójdziemy do klubu, do tego, w którym byłyśmy pierwszy raz.
- Dobrze, to pójdę się szykować. - Od razu zaczęłam się pakować, do jutra była rezerwacja. Cieszyłam się, bo mogłam spędzić ten ostatni tydzień z Jiminem. Wiedziałam, że będzie wspaniały. Po jakiś 2 godzinach byłyśmy już gotowe. Justyna zamówiła taxi i pojechałyśmy na miejsce. Loża była już zarezerwowana, więc od razu nas wpuścili na górę. Nikogo prawie nie było, zdziwiło mnie to ale od razu poszłyśmy do baru.
- Może i tym razem poznasz jakiegoś celebrytę i oświadczy ci się. - Powiedziała do mnie Marta.
- Zazdrosna jesteś? Daruj już sobie, przyszłam się tu dobrze bawić, a nie użerać się z Tobą. - Wtedy ktoś zasłonił mi oczy swoimi dłońmi. Odwróciłam się i zobaczyłam BTS, ucieszyłam się z ich widoku.
- Co wy tu robicie? - Zdziwiłam się.
- To, co ty. Cześć kochanie - Jimin dał mi buziaki, wszyscy poszliśmy na lożę.
- Musimy jakoś uczcić to, że się zaręczyliście i to, że one jutro jadą. - Powiedział do nas Rap Monster.
Jungkook usiadł obok mnie, patrzył się w moje oczy. Uśmiechał się do mnie, złapał za kieliszek.
- Wznieśmy toast za przyszłą parę młodą! - Wtedy wszyscy złapali za kieliszki, oprócz Marty. Wtedy Justyna zaczęła ją trącać swoim barkiem, w końcu i ona złapała za kieliszek.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszymy z tej nowiny! - Powiedział Jin.
- Mam nadzieję, że całkowicie nie zabierzesz nam Jimina - Zasmiał się Taehyung.
Impreza była udana, bawiliśmy się wszyscy razem. Czułam się bardzo dobrze w ich towarzystwie, każdy z nich dawał coś innego. Cieszyłam się, że mogłam być w ich towarzystwie. Jimin nie odstępował mnie na krok, widziałam po nim, że jest bardzo szczęśliwy. Gdzieś koło godziny trzeciej wróciliśmy do hotelu, Justyna była smutna, że musi już wracać, ale obiecałyśmy sobie, że na następny rok też tutaj spędzimy wakacje.

6 dni do wyjazdu.

Gdzieś o dziewiątej wstałyśmy, dziewczyny jeszcze raz wszystko sprawdzały. Ja również, bo musiałam opuścić pokój i wprowadzić się do naszego domu. Byłam bardzo szczęśliwa, od rana chodziłam ucieszona. Po godzinie przyjechali do nas chłopcy, reszta żegnała się w pokoju, bo nie mogli pojechać na lotnisko. Tylko Jimin zaproponował, że pojedzie z nami, od razu wziął moje rzeczy do samochodu. W trakcie drogi zdałam sobie sprawę, że zostanę tutaj sama, bez moich przyjaciółek. Zaczęłam się trochę bać, ale popatrzyłam na Jimina i trochę mój strach zniknął. Uświadomiłam sobie, że za kilka dni ja sama będę w drodze na lotnisko. Mimo wszystko musiałam te ostatnie dni, spędzić najlepiej jako umiałam. Jimin pożegnał się z dziewczynami i wysiadłyśmy.
Przed lotniskiem Justyna zaczęła płakać, ja tak samo nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.
- Jak on cię skrzywdzi, zabije go! - Krzyknęła do mnie Justyna.
- Bardziej bym była pewna, że to ja go skrzywdzę. - Odpowiedziałam jej.
- Jeszcze nigdy tak nie widziałam dopasowanej pary. Ty się uśmiechasz, on tak samo, Ty robisz krok, on tak samo. Robicie prawie to samo, mimo to jest fajne, ciesz się z waszego szczęścia, ale co będzie, gdy Ty też wyjedziesz? - Wtedy mocno się we mnie wtuliła, wiedziałam, że będzie mi jej bardzo brakować, ale musiałam wybrać.
- Nie chce o tym myśleć, boję się, co się stanie. - Odpowiedziałam jej.
- Nawet nie wiesz jak Jimin, cierpi z tego powodu. - Powiedziała w moją stronę Marta i weszła do środka.
- Kochanie masz się codziennie odzywać! Muszę lecieć, bo się spóźnimy! - Justyna zaczęła dawać mi buziaki po całej twarzy i pobiegła za Martą. Ja chwilę tak stałam, próbowałam się opanować. Nie chciałam, żeby on zobaczył mnie w takim stanie. Po chwili wróciłam, on od razu mnie przytulił.
- Wszystko będzie dobrze, jeśli chcesz to możesz, ze mną o wszystkim porozmawiać. - Uśmiechnął się do mnie.
- Wiem. - W tym momencie wtuliłam się w niego. Prawie przez całą drogę nie rozmawialiśmy, ja rozmyślałam o tym, co może być i co będzie, jak wyjadę. Bałam się go stracić, bardzo go kochałam. A co jeśli jak wrócę, on mnie zostawi, lub znajdzie sobie inną. Zawsze taka opcja mogła być, wtedy już nie będziemy blisko siebie. Nie mogłam już wytrzymać i wtuliłam się mocno w niego. Zaczęłam płakać, on zaczął głaskać mnie po głowie.
- Nie mogę patrzeć, jak ty płaczesz. Wiem, że ci ciężko, ale niedługo się zobaczycie. - Powiedział to takim spokojnym głosem, jakby był na to już przygotowany.
- Wiem, ale boję się wszystkiego. Boję się, że cię stracę, boję się co teraz będzie, jestem tu sama. Przepraszam, że to mówię. - Popatrzyłam mu się wtedy w oczy.
- Przestań! Nie jesteś sama, masz mnie! Reszta też cię uwielbia, nie pozwolimy ci się smucić! - Jimin wtedy podniósł głos.
Nie odezwałam się już do niego, tylko mocno go przytulałam, czułam duży smutek. Po chwili byliśmy już pod domem, Jimin z kierowcą wziął moje walizki, a ja weszłam do środka. Nie zamykałam drzwi i od razu weszłam do kuchni. Zaskoczyłam się, bo wszyscy siedzieli przy stoję i coś jedli.
- Co wy tu robicie? - Zapytałam, wycierając łzy.
- Co ci się stało? Skrzywdził cię? - Zapytał się Jungkook. Ja znowu nie wytrzymałam i od razu wtuliłam się w Jungkooka.
- Nie, chodzi o dziewczyny. - Powiedziałam pod nosem.
- Wiem, już dobrze. Nie martw się, z nami też będzie dobrze. - Wtedy Jimin wszedł, ja oderwałam się od Jungkooka.
Jimin postawił walizki i zaczął się zastanawiać.
- Kurdę! Nie zrobiłem zakupów, nie będziemy mieć co jeść. - Nagle powiedział.
- Taki z ciebie gospodarz? Ja za Ciebie to zrobiłem. - Zaśmiał się Jin. Wtedy Jimin podszedł do lodówki i zaczął przygotowywać sobie jedzenie. Ja usiadłam, a oni zaczęli żartować.
- Dzisiaj robimy parapetówkę! - Krzyknął Rap Monster.
- Czy wy przypadkiem nie za dużo pijecie? - Zapytałam się jego, a reszta zaczęła się śmiać.
- A kto tu jest Liderem? Ja, więc jeśli ja mówię pijemy, to pijemy. - Odpowiedział mi, reszta nadal się śmiała.
- Czyli wszyscy muszą robić, to co ci pasuje, tak? - Zapytałam się go.
- Nawet, jak mówię Jimin zerwij ze swoją, to on to robi. - Wtedy puścił do mnie oczko, a Jimin się odwrócił w jego stronę. Rap Monster zaczął się śmiać, a Jimin złapał za plaster sera i rzucił w niego. Trafił mu w czoło i najlepsze jest to, że przykleiło się do niego. Wszyscy się śmiali, a ja byłam trochę zmieszana.
- Do twarzy ci z serem. - Powiedział Suga.
Chłopcy chwile się śmiali i zaraz zaczęli zwiedzać nasz dom.
- Jest naprawdę ładny! - Krzyczał co chwilę Taehyung.
Później zamówili jedzenie, zjedliśmy razem i zaczęliśmy oglądać komedię, a później horror.Taehyung bał się i wtulał się w Jungkooka. Pod koniec jak wiedział, że będzie jeszcze straszniejuciekł. powiedział, że musi do WC, ale już nie wrócił. Po filmie zeszliśmy do niego, on jak niby nigdy nic wszystko przyszykował. Tłumaczył się, że nikt inny by tego nie zrobił, dlatego nie oglądał z nami do końca. Wypytywał nas, jak się skończył film, ale myśmy wiedzieli, że się bał. Chłopcy przysiedli się do stołu, a ja postanowiłam się rozpakować.
- Dlaczego do nas nie idziesz? - Zapytał się mnie Jimin.
- Idź do nich, napij się z nimi. A ja niedługo przyjdę do was. - Podeszłam wtedy do niego i go pocałowałam.
- Na pewno? - Zapytał się mnie, kończąc pocałunek. Kiwnęłam głową, że tak, on wtedy zszedł na dół. Zaczęłam dawać swoje rzeczy do szafek i szafy. Robiłam to powoli, chciałam chwile być sama. Widać było że oni się dobrze bawią. Po jakiejś godzinie jak już skończyłam, położyłam się i zaczęłam słuchać muzyki. Byłam trochę przygnębiona, mimo wszystko, że oni próbowali mi humor poprawić.
- Ile mamy na ciebie czekać? - Zapytał się Jungkook, pukając w drzwi.
- Przepraszam, chciałam chwilę zostać sama. - Odpowiedziałam mu, uśmiechając się.
- Chodź, bo spiją ci narzeczonego. - Zaśmiał się, wtedy wstałam i zeszłam na dół. Dobrze mówił, Jimin już był dobrze wstawiony, a Rap Monster cały czas mu polewał.
- To za wasze szczęście! Nie krzycz na niego.- Powiedział do mnie Rap Monster. Ja się zaśmiałam i wzięłam piwo. Jimin cały czas pił, z resztą oni mieli takie tempo, że się dziwiłam. Jimin odpadł gdzieś po półtora godziny, a zaraz po nim Rap Monster. Chłopcy ich zanieśli na górę, zaraz wrócili i przysunęli się do mnie.
- W końcu możemy porozmawiać tak szczerze. - Powiedział do mnie Suga.
- Jimin cię bardzo kocha, naprawdę go opętałaś. - Zaśmiał się J-Hope.
- A mi go zabrałaś! - Krzyknął Taehyung i po chwili przytulił mnie. Jungkook nic się nie odzywał, spoglądał tylko na mnie i na Jina. Oni byli jacyś dziwni, nie wiem miałam wrażenie, że chcieli o czymś ze mną porozmawiać.
- To teraz ciebie upijemy! - Powiedział do mnie Taehyung i polał mi Soju. Wypiłam kilka kieliszków, ale później już odmówiłam. Taehyung już był trochę wstawiony i robił nam pokazy tańca. Później już sam poszedł spać, a za nim Suga. Jungkook wtedy usiadł obok mnie i złapał mnie za dłoń.
- Co będzie, jeśli wrócisz do domu? - Zapytał smutnym głosem.
- Naprawdę nie wiem, chciałabym skorzystać z tego, co mi Jimin proponował. - Odpowiedziałam.
- Więc co cię trzyma? - Zapytał się Jin.
- Boję się, że jak wyjadę, on zapomni o mnie. Możliwe też jest to, że pozna kogoś, a co ja zrobię tu sama?
- Rozumiem cię, ale on cię naprawdę kocha. Nigdy nie widzieliśmy go takiego, on nie widzi nikogo innego, jesteś tylko ty. - Powiedział Jin.
- Wiem, ale i tak się boję. - Odpowiedziałam mu smutnym głosem.
- Mam nadzieję, że go nie zranisz. - Dodał J-hope.
- Też się tego boję. - Odpowiedziałam mu i wyszłam z domu. Jungkook za mną wyszedł, chwile staliśmy obok siebie, było już ciemno na dworze i trochę chłodno.
- Nie martwmy się jutrem. Chodź pójdziemy, wypijemy za wasze szczęście. - Piliśmy jeszcze z dwie godziny. Czasami przychodził do nas Suga, w końcu nawet J-Hope upił się, a Jungkook z Jinem wyglądali na trzeźwych. Mnie też zaczęło się dobrze kręcić w głowie.
- Wiecie co chłopcy? Ja chyba zaraz idę spać, bo sama odpadnę. - Zaśmiałam się, a w tym momencie Jin wstał.
- Ja chyba muszę, iść się położyć. - Wybełkotał to, a jak przechodził koło sofy, przewrócił się. Jungkook od razu go na nią położył. Wtedy postanowiliśmy iść spać, ja od razu poszłam pod prysznic. Rozebrałam się i położyłam do łóżka. Chwilę patrzyłam na Jimina, dziwnie spał. Tak jakby był w śpiączce, powoli oddychał. Przestraszyłam się trochę, założyłam szlafrok i pobiegłam do chłopców. Nie pukałam, od razu weszłam, a Taehyung spał na końcu łóżka. Głowa wisiała mu na dół a pod nim była miska. Jungkook wtedy wychodził z łazienki, Rap Monster przebudził się wtedy.
- Ty ja się nie dziwie, że Jimin na nią poleciał, jest bardzo seksowna. - Mówił chyba do Sugi, bo w tym momencie go szturchał, ale on się nie budził.
- Coś jest nie tak z Jiminem, sprawdzisz ? - Zapytałam Jungkooka, a wtedy usłyszeliśmy wielkie chrapnięcie J-hope. W drodze do pokoju Jungkook zaczął się śmiać.
- Tak to jest, gdy wszyscy się upiją, nie przejmuj się. - Powiedział, wchodząc do pokoju.
- On dziwnie oddycha, boję się o niego. - Jungkook wtedy podszedł do Jimina, trochę go odchylił i uderzył go w twarz.
- Chcesz umrzeć? - Jimin nagle powiedział i odwrócił się w drugą stronę.
- Żyję, a teraz idę spać. Dobranoc. - Powiedział, wychodząc z pokoju.

5 dni do wyjazdu.

Możesz zgasić to słońce, strasznie głowa mnie boli! - Krzyknął Jimin i wtedy się obudziłam. On jak zobaczył, że obok leże, trochę się zmieszał, że obok leże, ale za chwilę się ucieszył.
- Chyba za dużo wczoraj wypiłem i nie wiedziałem, gdzie jesteś. - Jimin wtedy wstał i wyszedł z pokoju. Słychać było, że schodzi na dół.
- Co ty się stało? Zabije każdego z was! - Krzyknął Jimin, wtedy ja postanowiłam zobaczyć, co się dzieje na dole. Jak to zobaczyłam byłam w szoku, bo wszędzie były porozrzucane butelki. Na środku salonu leżała sałatka.
- Jak szłam spać, chyba tego nie było. - Powiedziałam zszokowana do Jimina.
- Oni lubią w nocy wstawać. - Powiedział do mnie. Wtedy wszyscy przyszli do nas, przestraszyli się miny Jimina.
- To Taehyung! Jak zawsze po pijaku coś praktykuje! - Krzyczał Suga. Chłopcy wszystko wysprzątali, gdzieś koło godziny dwunastej poszli. Ja z Jiminem zostałam sama, zrobił mi pyszny obiad. Robił to kilka godzin i nie mogłam się doczekać, ale w końcu jak spróbowałam, to mogłabym na to czekać kilka dni. Później wróciliśmy do łóżka, puścił jakaś Koreańską komedię, która nawet była śmieszna. Przez to, że miałam swoje dni, miałam zachcianki. Miałam tak bardzo ochotę na białą czekoladę. Jimin nic nie mówił tylko, od razu poszedł do sklepu. Przyniósł wszystko z białą czekoladą, było tego tak dużo, że nawet nie wiedziałam, za co się brać.
- Myślisz, że zjem to wszystko? - Zapytałam się jego, śmiejąc się.
- Zjemy wszystko razem. - Złapał się za czekoladę i zjadł ją w kilka sekund.
- Wyglądasz jakbyś, nigdy nie jadł czekolady. - Śmiałam się nadal.
- Nie mogę za dużo jeść słodyczy. - Odpowiedział mi. Zdziwiłam się, ale nie komentowałam tego i tak spędziliśmy czas do wieczora. Później Jimin oświadczył mi, że musi jechać, bo muszą ćwiczyć choreografię, ale długo mu to nie zajmie. Jak pojechał, nie mogłam znaleźć sobie miejsca, bez niego czułam się obca w tym domu. Dlatego postanowiłam ich odwiedzić, kupiłam im jedzenie. Musiałam mieć jakiś pretekst, ale bałam się, że mnie tam nie wpuszczą. Pod budynkiem, bałam się trochę, nie wiedziałam jak mam się przedstawić. Od razu jak weszłam, zaczepił mnie jakiś chłopak.
- Szukasz tu czegoś? Ktoś zamawiał jedzenie? - Zapytał mnie.
- Tak, tylko muszę dostarczyć im to osobiście.- On dziwnie się na mnie popatrzył, tak niepewnie.
- Dobrze, tylko pójdę z Tobą. - Po drodze pytał mnie, kto dokładnie zamawiał. Długo to nie trwało, on nagle otworzył drzwi.
- Może ja im to przekaże i zapłacę, bo chłopcy są zajęci. - Nagle powiedział.
- Ktoś zamawiać jedzenie? - Naglę, usłyszałam Sugę i zobaczyłam go w drzwiach.
- Witam Panią. - Mówił to trochę zmieszany, jakbym go przyłapała na czymś.
- Chciałam mieć pretekst, żeby zobaczyć swojego ukochanego. - Powiedziałam mu i dałam reklamówkę z jedzeniem. Wtedy pokazał mi ręką, że mogę wejść i weszłam na salę. Wszyscy byli zdziwieni i tak samo mieli dziwne miny.
- Hej piękna, może z nami zatańczysz? - Podbiegł do mnie Jungkook. Suga w tym momencie tłumaczył, temu chłopakowi kim jestem, on również się zmieszał. Wszyscy tak po prostu zamilkli, ale najgorsze było to, że z nimi nie było Jimina.
- Gdzie on jest? - Zapytałam wszystkich. Nikt nic do mnie nie mówił, tylko udawali, że mnie nie słyszeli, nawet Jungkook odszedł ode mnie.
- Sama go poszukam. - Powiedziałam zdenerwowanym głosem i chciałam wyjść.
- On musiał iść do toalety, pilna sprawa. - Powiedział do mnie Taehyung zmieszanym głosem.
- I to było tajemnicą? - Zapytałam go.
- Nie oszukujcie jej, powiedźcie prawdę. - Nagle powiedział Jin, a ja poczułam ból w klatce piersiowej. Pomyślałam, że mu coś się stało, ale Jin złapał mnie za rękę i wyprowadził. Zaraz za nim wyszedł Jungkook i dołączył do nas.
- Może pójdziemy na samą górę, nie chcemy plotek. - Powiedział Jungkook.
- Dobrze, chodźmy do windy. - Odpowiedział mu Jin.
- Czy ktoś mi powie, o co tu chodzi? - Zapytałam ich zdenerwowana. Naprawdę się bałam, różne myśli mi przychodziły do głowy, a oni nic mi nie wyjaśniali.
- Na górze wszystko ci wytłumaczę. - Powiedział do mnie Jungkook, uśmiechając się do mnie. Nagle winda się otworzyła, był w niej Jimin, a naprzeciwko niego stała jakaś dziewczyna. Uśmiechali się do siebie, widać było, że dobrze się bawią w swoim towarzystwie. Nawet nie zauważał, że stoję tak samo naprzeciwko niego.
- Jak nikt nie wchodzi, jedziemy wyżej. - Nagle powiedziała, ta dziewczyna, wciskając guzik. Winda zaczęła się powoli zamykać, gdy nagle Jimin spojrzał w moją stronę. Wtedy zobaczyłam jego strach w oczach, ale nie zdążył nic zrobić. Jin i Jungkook też byli zszokowani tą całą sytuacją.
- Kto to był? - Zapytałam cichym głosem.
 - No wiesz.. Ta jego narzeczona numer jeden. - Powiedział do mnie Jin.
- A kim ja jestem? Numer dwa? - Wtedy nie wytrzymałam, odwróciłam się i zaczęłam biec w przeciwną stronę. Łzy leciały mi po policzku, nagle Rap Monster wychodził z sali i w niego wbiegłam. Cały sok wylał się na niego, a ja nie miałam ochoty się zatrzymywać i biegłam dalej. W tym momencie nie wiedziałam co mam myśleć, jak już wyszłam na powietrze, zatrzymałam się i musiałam zaczerpnąć trochę powietrza.
Wtedy ktoś złapał mnie za ramię, zobaczyłam Jungkooka.
- Myślę, że pewnie nie chcesz z nim rozmawiać, dlatego zabieramy cię gdzieś. - Wtedy zobaczyłam, jak podjeżdża do nas samochód, kierował nim Jin. Poprosiłam ich, żeby zabrali mnie w ciche miejsce, po drodze nie miałam ochoty rozmawiać, ale oni chcieli to wyjaśniać.
- Tak naprawdę, oni często się widują, ale nic ich nie łączy. - Powiedział do mnie Jungkook.
- W to mogę uwierzyć, dajcie mi chwilę pomyśleć. Później pogadamy.
Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy na miejscu, było bardzo ciemno. Byliśmy w jakimś lesie, można tak było, to miejsce nazwać. Jungkook prowadził mnie, po kilku minutach usiadł na dużej skale.
- Tutaj zawsze przychodzimy, jak mamy jakiś kłopot. - Powiedział do mnie.
- Wiecie co? Nie boli mnie to, że się z nią spotyka, tylko że mnie okłamuję. - Powiedziałam smutnym głosem.
- Mówiliśmy mu o tym, ale on się bał. Bał się, że cię straci, ale nie powinien tak robić. Mówił do mnie Jungkook.
- Wybaczcie, że to powiem, ale chcę się na nim zemścić. Chcę dać mu nauczkę, że w końcu poczuł, jak to jest. - Zaśmiałam się, a oni tylko kiwnęli głową.
- Myślę, że to dobry pomyśl, ale do tego musisz wykorzystać Jungkooka.- Powiedział do mnie Jin.
- Tak, bo z Tobą by nie uwierzył. - Powiedział Jungkook, chwilę nie rozmawialiśmy. Rozmyślaliśmy nad planem.
- Co powiecie na małe wagary? Pokażesz jej Seul nocą, nie wiem, zróbcie co chcecie. Ja wrócę normalnie do nich, powiem im że jesteście razem. Rano go jakoś wyciągnę z domu i coś wymyślicie.
- Zgoda. - Powiedział Jungkook, ja tylko kiwnęłam głową. Jeszcze trochę posiedzieliśmy razem, Jin odwiózł nas do miasta. Było już gdzieś po dwunastej, Jungkook zabrał mnie od razu do jakiejś knajpki. Niedługo później przyjechali jego ochroniarze. Później zaczęliśmy spacer, ale tylko zwiedzaliśmy godzinkę, bo ludzie zaczęli za nami chodzić, więc niestety musieliśmy gdzieś pojechać. Jeździliśmy po mieście, Jungkook pokazywał mi różne miejsca. Dużo rozmawialiśmy o tym, jaki był kiedyś, a teraz jaki jest. Opowiadał mi dużo o swojej rodzinie i ogólnie o zespole jak się czuję. Nawet nie wiem, kiedy zasnęliśmy.

4 dni do wyjazdu.


Obudziliśmy się prawie w tym samym czasie, wszystko mnie bolało. Nie było wygodnie, było okropnie.
- Ciebie też tak wszystko boli. - W tym momencie zaczęliśmy się śmiać. Ja postanowiłam w końcu włączyć telefon. Jimin dzwonił chyba ze sto razy, od razu zadzwoniłam do Jina. Mówił, że Jimin jest przestraszony, szukał mnie. Teraz nie ma go w domu, więc możemy tam jechać, a on zaraz się tam zjawi.
W czasie drogi do zastanawialiśmy się, co zrobimy.
- Może będziemy w łóżku nago, a Jin się schowa do szafy? - Zaczęłam się śmiać.
- Nadzy? - Jungkook się przestraszył.
- Znaczy nie, ja znajdę jakąś bluzkę, która odkryje mi ramiona, a Ty niestety będziesz musiał ściągnąć koszulkę. - Nadal się śmiałam.
- Na to się zgodzę. - On również się zaśmiał.
Jak byliśmy na miejscu, od razu poszliśmy do sypialni, żebyśmy byli gotowy jak przyjdzie Jimin. Nagle Jungkook ściągnął koszulkę, zaczęłam się patrzeć na jego klatkę piersiową.
- Coś nie tak? - Zapytał.
- Nie, nie było widać, że jesteś tak umięśniony. - Odpowiedziałam mu i zaczęłam szukać jakiejś bluzki. Po pokoju porozrzucałam swoje ciuchy. Za niedługo przyjechał Jin, od razu przybiegł do nas.
- Jimin chce iść na policję, tak się martwi o Ciebie. Powiedział, że jeśli cię tu nie znajdzie to, od razu tam jedzie. Zaraz tu będzie. - Powiedział do nas.
- To Ty wchodzisz do szafy. - Powiedział Jungkook, do niego śmiejąc się, od razu otworzył ją.
- Dużo tu ciuchów Jimina, nie spodziewałem się, że tutaj już je przywiózł. - Powiedział zszokowany. Jakoś te rzeczy dał na bok i wszedł do niej. Ja z Jungkookiem zaczęłam się śmiać z niego.
- Ta szafa jest za mała! - Krzyknął do nas, podszedł do niego Jungkook i zamknął szafę.
- Nie mogę tu oddychać! - Nadal krzyczał.
- Cicho bądź bo chyba przyjechał. - Jungkook popatrzył się przez okno i szybko wszedł pod kołdrę. Ja tak samo zrobiłam, ale jakoś głupio mi było go przytulić. On zrobił to za mnie i przybliżył się do mnie. Lekko przysunął mnie do siebie i przytulił. Poczułam się dziwnie, musiałam jakaś przełknąć ślinę i położyłam głowę na jego klatkę piersiową.
- Jesteśmy dobrymi aktorami, tak samo Jimin więc czasem uważaj na niego - Zaśmiał się Jungkook, wtedy usłyszeliśmy, jak Jimin się tłucze po kuchni. Nagle zaczął iść po schodach, a ja myślałam, że moje serce wyleci z klatki piersiowej.
- Nie bój się tak, prędzej to mnie zabije. - Zaśmiał się po cichu. Wtedy drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy Jimina. On stanął jak wryty, ja udawałam, że jestem zszokowana. Jimin tak chwile stał i patrzył na nas. Popatrzył się wtedy w stronę szafy.
- Wyjdźcie wszyscy z mojego domu. - Nagle powiedział, odwrócił się i wyszedł. Zamknął drzwi za sobą, a myśmy wszyscy byli zszokowani. Nagle znowu drzwi się otworzyły.
- Jin widać ci buta. - Powiedział, patrząc się w naszą stronę, zimnym wzrokiem. Znowu wyszedł, a Jungkook zaczął ubierać swoją koszulkę. Jin wyszedł z szafy, też był dziwnie zaskoczony.
- Ja też mam wyjść? - Zapytałam się ich, ale oni się nie odzywali. Jin podszedł do drzwi i słuchał gdzie, jest Jimin. Powoli zaczął je otwierać.
- A jak on stoi na dole z nożem? - Zapytał przestraszony.
- Przestań, on nie jest taki głupi. Wychodzimy wszyscy. - Powiedział do nas i zaczął schodzić na dół. Jimin siedział na dole przy piwie, widać było, że był strasznie zły. Trochę bałam się go takiego i schowałam się za Jina. Wszyscy podążaliśmy w stronę drzwi.
- Ty chyba nie chcesz wyjść? - Powiedział w naszą stronę i wstał. Zatrzymaliśmy się wszyscy, ale Jungkook pokazał do Jina, że wychodzą. Ja stałam pod drzwiami i się bałam. Po jego twarzy było widać, jakby chciał wykrzyczeć wszystko to, co mu leżało na sercu.
- Myślałaś, że w to uwierzę? Mogłaś wziąć jakiegoś chłopaka z ulicy, wtedy może bym uwierzył. Jeszcze but Jina wystawał z szafy, trochę to było żałosne. - Jimin mówił do mnie, po tym, jak oni wyszli.
- Chciałam.. - Wtedy przerwał mi. - Wiem, że chciałaś się zemścić i powiem ci szczerze, że ci wyszło. Jestem strasznie zły, jeszcze chciałaś z nimi wyjść.
- Przepraszam. - Powiedziałam do niego smutnym głosem i zaczęłam iść w jego stronę.
- Nie podchodź! - Wtedy krzyknął, złapał za butelkę i rzucił nią o ścianę. Ja aż podskoczyłam, bo nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Gratuluję pomysłu, naprawdę to było słabe. - Wtedy on poszedł stronę schodów.
- Okłamałeś mnie. - Powiedziałam do niego.
- Wiem, o tym, że mogłam ci wcześniej powiedzieć. Żałuję tego, wiesz, że nie jestem idealny, ale mogłaś, chociaż dać znać, że jesteś z Jungkookiem, czy Jinem. Myślałem, że gdzieś sama poszłaś, mogło ci się coś stać, albo co innego. Kobieto, ja odchodziłem od zmysłów! Jesteś moją narzeczoną, mieszkamy razem, a to, co dzisiaj odwaliłaś. Naprawdę brak mi słów. - Wtedy tak po prostu poszedł do góry, zostawił mnie samą. Czułam się okropnie, zaczęłam płakać. Żałowałam tego, co zrobiłam, nie wiedziałam jak mam go przeprosić.
Po chwili zaczęłam sprzątać postanowiłam mu, coś ugotować. Nie potrafiłam gotować nić z Koreańskiej kuchni, ale postanowiłam się postarać. Jimin w ogóle nie wychodził z sypialni, dziwiłam się, że nie chciał pogadać, ale może czekał na mój ruch. Jak skończyłam wszystko przyrządzać, poszłam do niego do góry. On spał, usiadł obok niego i patrzyłam, jak śpi. Było mi szkoda go budzić, tak słodko spał. Pomyślałam sobie, że na pewno zaraz się obudzi, to ja za ten czas ubiorę się w ładną sukienkę.
- Wiesz, że cię kocham? - Nagle powiedział do mnie, odwróciłam się do niego.
- Ja Ciebie też kocham. - Odpowiedziałam mu.
- Po co ci ta sukienka? Gdzieś wychodzisz? - Zapytał się mnie.
- Coś dla Ciebie przygotowałam, zejdź na dół. - Jimin od razu wstał i wyszedł. Ja zaczęłam się przebierać, zaraz zeszłam do niego. On już siedział przy stole i smacznie sobie jadł.
- To naprawdę jest pyszne! - Krzyknął do mnie, miał uśmiech na twarzy. Ja tak samo usiadłam obok niego. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, tak jakby nic się nie stało. Nie chciałam teraz poruszać tego tematu i domyślałam się, że on tak samo.
- Ale to się najadłem! Taką żonę to mogę mieć, naprawdę było pyszne. - Zaśmiał się i dał mi buziaka.
- To ja pozmywam. - Zaczęłam zbierać wszystko ze stołu, Jimin zaczął mi pomagać i za chwilę zaczęłam zmywać. Jimin zostawił mnie na chwilę samą, a ja założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.
- Co takiego słuchasz? - Jimin w tym momencie ściągnął mi słuchawkę.
- Ciebie. - Odpowiedziałam mu.
- Może pomóc ci? - Zapytał się mnie.
- Już skończyłam. - Jimin wtedy zaczął mnie delikatnie całować, złapał mnie za pośladki i podniósł. Po chwili położył mnie na blacie i podniósł sukienkę. Całował mnie po brzuchu i coraz niżej zaczął zjeżdżać w dół. Nagle złapał mnie za dłonie i mocno przyciągnął do siebie. Wtedy popatrzył mi się głęboko w oczy i zaczął całować po szyi.
- Tęskniłam za Tobą. - Szepnęłam mu do ucha, a on złapał mnie za piersi i zaczął je całować. Ja złapałam go za pośladki i po chwili zaczęłam rozpinać mu rozporek. Włożyłam swoją dłoń pod jego spodnie i zaczęłam dotykać jego członka, gdy nagle usłyszeliśmy, jak ktoś wchodzi. Popatrzyliśmy się w stronę drzwi, a przy nich stał zszokowany Taehyung.
- Czy Ty zawsze musisz wchodzić w takich momentach? - Zaśmiał się Jimin i oderwał się ode mnie.
- Zapnij spodnie, bo nie chce na to patrzeć! - Zaśmiał się Taehyung.
- Usiądź. - Powiedziałam do niego i zaczęłam iść w stronę schodów. Jimin podbiegł do mnie i złapał mnie za dół sukienki.
- Dobrze wyszło, że przyszedł, nie sądzisz? - Wyszeptał mi do ucha.
- Myślę, że nie. - Odwróciłam się do niego.
- A Ja myślę, że Jungkook by cię lepiej zadowolił. - Znowu powiedział mi do ucha i zaczął się śmiać. Zdenerwowałam się i uderzyłam go w brzuch. On nadal się śmiał, to popchnęłam go.
- Jesteś zazdrosny! - Krzyknęłam i poszłam do sypialni. Położyłam się i włączyłam tv. Niedługo zadzwonił Jungkook zapytać się, czy się pogodziliśmy. Później wkręciłam się w film, jak się skończył, zeszłam na dół po coś do picia. Oni siedzieli i rozmawiali.
- Dobry kawał zrobiłaś z Jungkookiem. - Zaśmiał się Taehyung.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - Opowiedziałam mu i poszłam z powrotem do sypialni. Oni siedzieli długo i zasnęłam. Nie wiem, o której on wyszedł, ale przebudziłam się, jak Jimin przyszedł do łóżka. Przytulił się do mnie.
- Długo na Ciebie czekałam. - Powiedziałam do niego.
- Widziałaś Jungkooka bez koszulki i jak podoba ci się? - Wyszeptał mi do ucha.
- Przestań. - Zdenerwowałam się i odsunęłam się od niego.
- Czyli wolisz jego ode mnie? - Zapytał się mnie i dalej się przytulił.
- Nie masz o co być zazdrosny, pogadamy o tym rano. - Jimin już nic nie powiedział, ja po chwili zasnęłam.

3 dni do wyjazdu.

Rano zbudził mnie Jimin, poprosił mnie, żebym wzięła swoje najpotrzebniejsze rzeczy i nic nie mówiła. Zdziwiłam się, bo dziwnie się zachowywał, a ja nie wiedziałam, co się dzieje. Dopiero później wyjaśnił mi, że zabiera mnie do Pusan.
- Ruszaj się, bo niedługo mamy lot. - Uśmiechnął się, od razu wszystko zabrałam i zeszłam na dół. Na lotnisku ludzie się zebrali, nie mogliśmy chwile posiedzieć sami, bo robili mu zdjęcia i go obserwowali. W samolocie dużo rozmawialiśmy o tym, co się wczoraj wydarzyło, postanowiliśmy się pogodzić i już za bardzo nie rozmawiać na ten temat. Jak już byliśmy na miejscu, dużo ludzi tym razem nie było, więc spokojnie mogliśmy iść do auta.
- Gdzie jedziemy? Zarezerwowałeś nam hotel? - Zapytałam się go zaciekawiona.
- Nie, jedziemy do mnie. Dzisiaj mamy kolację z moimi rodzicami. - Wystraszyłam się, bo wiedziałam, jak jego rodzice na mnie reagują. Niestety musiałam się na to zgodzić, bo nie chciałam robić mu przykrości.
- Później zabiorę cię w ładne miejsce. - Powiedział, otwierając mi drzwi do samochodu. To miasto było tak samo ładne, jak Seul, ale nie mogłam się z koncertować, nad widokami tylko myślałam o tym, co mnie czeka u niego.
- Jesteśmy na miejscu. - Nagle powiedział i wyszedł z auta. Zawahałam się, ale zaraz za nim wyszłam. Stałam przed pięknym domem, jeszcze tutaj takiego nie widziałam. Nagle wybiegł jakiś chłopak i wpadł w ramiona Jimina. Nie wiedziałam, kto to jest dlatego, nie podeszłam.
- Poznaj mojego brata. - Wtedy podeszli do mnie.
- Ty masz brata? - Zdziwiłam się, nigdy mi o nim nie wspominał.
- Jimin mnie ukrywa przed światem. - Zaśmiał się.
- On wyrywa laski na to, że jestem jego bratem - Jimin klepnął go wtedy w plecy. Chłopcy podeszli do bagażnika i wyciągnęli nasze rzeczy.
- Mama od rana siedzi przy garach. - Zaśmiał się jego brat.
- Mówiła coś? - Zapytał się go Jimin zaciekawieniem. On tylko kiwnął głową, przy drzwiach stał jego Tata, uśmiechnął się do mnie. Po chwili jego brat złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Po chwili byliśmy w jakimś pokoju.
- Tutaj będziecie spali, łóżko jest małe, ale chyba się zmieścicie. - Uśmiechnął się do mnie i po chwili wyszedł. Ja postanowiłam się rozejrzeć po pokoju. Był normalny, taki po prostu pokój nastolatka, ale na każdym kroku były zdjęcia. Domyśliłam się, że to są zdjęcia jego i ChaeJin. Nagle Jimin wszedł.
- Jak ci się podoba mój pokój? - Zapytał się mnie, kładąc walizki.
- Jest ładny. - Uśmiechnęłam się do niego. Jimin złapał mnie i przyciągnął do siebie. Mocno mnie przytulił.
- Chciałem, żebyś poznała, skąd jestem i poznała moją rodzinę. - Pocałował mnie wtedy w czoło.
- Cieszę się z tego powodu. - Nagle jego mama weszła do pokoju. Zdenerwowałam się, że zobaczyła nas w takiej sytuacji. Powiedziała, że za godzinę będzie kolacja i przyjdzie jeszcze jedna osoba. Jimin wtedy zabrał mnie do ogrodu, siedzieliśmy z jego bratem. Opowiadali mi o swoim dzieciństwie, widać było, że Jimin jest naprawdę szczęśliwy, gdy nagle usłyszeliśmy kroki.
- Chciałam was przestraszyć. - Odwróciliśmy się wszyscy i zobaczyliśmy ChaeJin. Zdenerwowałam się, że ją zobaczyłam.
- Poznajcie się to moja ukochana, a to ChaeJin. - Powiedział Jimin, nagle jego mama ich zawołała, a ja musiałam z nią zostać. Usiadła obok mnie i na mnie spoglądała. Nie miałam ochoty się do niej odzywać, widać było, że śmieszy ją ta cała sytuacja.
- Czyli to Ty zawróciłaś w głowie Jiminowi. - Nagle powiedziała, a ja się tylko na nią popatrzyłam.
- Myślałam, że jesteś lepsza, ale myliłam się. - Powiedziała pod nosem, byłam taka zła, ale miała rację. Nie mogłam się z nią równać, ona była piękna. Wyglądała jak modelka, byłam bardzo o nią zazdrosna.
- Masz z tym problem? - Zapytałam się jej.
- Nie, nic nie mówię. Tylko obiecuję ci jedno, jeśli wyjedziesz zrobię wszystko, żeby on zapomniał o Tobie. - Nagle ona wstała i wróciła do domu. Po chwili Jimin wrócił.
- Pogadałyście sobie? Już wszystko gotowe, możemy iść do środka. - Powiedział i poszliśmy do domu. Wszyscy już siedzieli przy stoję, jego mama krzywo się na mnie patrzyła. Czułam się tutaj źle, wiedziałam wszystko, czego nie zrobię, albo powiem będzie złe. Usiadłam obok brata Jimina, czułam od niego choć trochę zaufania, a Jimin niestety musiał usiąść obok ChaeJin. Jego mama ucieszyła się z tego powodu i zaczęliśmy jeść. Byłam tak zestresowana, że aż dłonie zaczęły mi się telepać. Niestety wyleciały mi pałeczki z ręki i upadły na podłogę.
- Nawet ona jeść nie umie! - Krzyknęła jego mama.
- Mamo! Ona nie jest stąd. Przyniosę ci widelec kochanie. - Jimin wtedy wstał i wyszedł. ChaeJin zaczęła się śmiać, a jego matka mówiła coś po koreańsku. Miałam wrażenie, że mnie obgaduję, bo jego brat się wtrącił do tej rozmowy. Po chwili Jimin wrócił i coś też powiedział do mamy. Jak zjedliśmy, jego tato wypytał się mnie. Widać było, że chciał mnie poznać, ale nagle jego mama mu przerwała.
- Jak zaręczyliście się, to kiedy planujecie wziąć ślub? - I popatrzyła się w moją stronę.
- Nie planowaliśmy jeszcze tego. - Odpowiedziałam jej.
- Czyli to nic pewnego. - Wtedy podniosła się i wyszła. Nagle nastała cisza, nikt nie wiedział, co ma mówić, nagle Chaejin złapała Jimina za dłoń. On wstał, podszedł do mnie.
- Chodź, pokaże ci coś. - Wyszeptał mi do ucha. Wtedy jego brat tak samo wstał i powiedział, że idzie po klucz.
- Mogę iść z wami? Lubię tam chodzić. - Nagle powiedziała ChaeJin.
- Myślę, że to nie jest dobry pomysł. - Odpowiedział jej Jimin, a ja się ucieszyłam. Ona widać było, że się zdenerwowała. Jimin od razu zabrał mnie do samochodu i zaraz przybiegł do nas jego brat.
- Zobaczysz tam, naprawdę jest pięknie. - Powiedział do mnie, jak wchodził do auta. Wtedy kierowca ruszył i pojechaliśmy. Minęło gdzieś około pół godziny, jak byliśmy na miejscu. Od razu zobaczyłam plażę, było naprawdę pięknie. Ludzie siedzieli na plaży, wszystko było ładnie oświetlone.
- Musimy trochę się przejść. - Powiedział do mnie Jimin. Szliśmy plażą, oni rozmawiali. Wspominali, jak spędzali tutaj każde wakacje.
- Ostatnio przesłałeś mi trochę kasy i tam pozmieniałem. - Powiedział nagle jego brat.
- Ta kasa miała być dla ciebie. - Odpowiedział mu Jimin.
- I była tutaj będę zapraszać swoje zdobycze. - Zaśmiał się.
- Ty tylko o jednym myślisz! - Krzyknął Jimin i go popchnął.
- Nie udawaj świętego, sam zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki. Po kimś to mam. - Zaśmiał się, ale przypomniał sobie, że idę obok nich.
- Nie przejmuj się nim, gada głupoty. - Uśmiechnął się Jimin w moją stronę.
- Tak, Jimin nie ma czasu na dziewczyny. On ciężko pracuje. - I podbiegł do przodu.
- Już prawie jesteśmy na miejscu. - Pokazał mi palcem, który dom. Był śmieszny, jego konstrukcja była dziwna. Strasznie wysoki, mimo tego na górze wszystko było ze szkła. Był przezroczysty, na dole tak nie było. Na górze było widać taras, a na środku jakiś pokój przezroczysty. Po chwili weszliśmy do środka i było strasznie mało miejsca. Widać było, że to jest kuchnia, po jednej stronie były dwie pary drzwi i schody na górę.
- Co tam jest? - Zapytałam Jimina.
- Tam jest łazienka i nasz pokój. Na górze zawsze rodzice spali. - Jimin zabrał mnie po schodach. Na górze był już jego brat.
- Kupiłem wodne łóżko, jak ci się podoba? - Zaśmiał się jego brat.
- Wodne? Podobno jest niewygodne. - Odpowiedział mu Jimin i usiadł na niego.
- A co już próbowałeś? - Jego brat nadal się śmiał, a ja poszłam na taras. Widok był cudny, było widać wszystko. Mogłabym tutaj zamieszkać, zaraz oni doszli do mnie. Jimin przytulił mnie, a jego brat zaczął rozmawiać przez telefon.
- Twoja była chcę tutaj bardzo przyjść, ale jakoś ją olałem.
- Jego była? - Zapytałam się ich.
- Tak wtedy w windzie, po prostu powiedziałem jej, że już nie ma sensu tak udawać. - Jimin wtedy pocałował mnie w policzek.
- Idziemy popływać? Dawno tutaj nie byłem. - Jimin zapytał się nas. My tylko pokiwaliśmy głową i on zauważył, że jakoś nie mamy ochoty. Dlatego za chwile on sam poszedł, jego brat przyniósł mi krzesło i usiedliśmy.
- Wiem o czym, chcesz porozmawiać. - Nagle powiedział i się zaśmiał.
- Jaka z nich była para? Kochali się? - Zapytałam zaciekawieniem.
- Nie wiem, wydaje mi się, że Jimin ją kochał, ale ten związek był naprawdę skomplikowany. Jak Jimin miał 16 lat to nie widział świata poza nią. Rodzice cieszyli się z tego powodu, uwielbiają ją. Dlatego mama tak cię traktuje, więc nie przejmuj się.
- A dlaczego Jimin już jej tak nie traktuje? Coś się stało? - Nadal pytałam.
- Jak ci to powiedzieć, gdy Jimin zaczął trenować, ona sobie kogoś znalazła. To był chłopak, który zawsze źle traktował Jimina, nienawidził go. Ten chłopak był bardzo popularny, dlatego poleciała na niego.
- Jak on na to zareagował? - Byłam zszokowana, tym co słyszałam.
- Załamał się, nawet chciał wrócić do domu, ale mama załatwiła jakoś tę sprawę. Jimin od tamtej pory z nią się tak na poważnie nie spotyka. Od tamtej pory miał dużo dziewczyn, robił jej na złość. Tylko te związki długo nie trwały, zawsze Jimin je zostawiał.
- To ciekawe. - Odpowiedziałam mu i zerknęłam w stronę Jimina, tylko jego nie było widać.
- Ale nie przejmuj się, z żadną nie zamieszkał, ani jej się nie oświadczył. Dlatego myślę, że on naprawdę cię pokochał, widać to nawet po nim jak cię traktuję. Nawet ChaeJin tak nie traktował.
- A jeśli wyjadę? Nie wtrąci się ona?
- Myślę, że będzie chciała, ale jeśli Jimin cię naprawdę kocha, to cię nie zostawi. Będzie czekał, sam mi mówił, że chce cię tu niedługo ściągnąć, także się nie martw. - Wtedy wstałam, nadal nie widziałam Jimina. Przestraszyłam się trochę, jego brat to zauważył.
- Może zejdziemy do niego, a później się przejdziemy? - Zaproponował jego brat.
- Dobrze. - Poszliśmy na dół i wyszliśmy z domku. Jego brat szybko podbiegł do brzegu, po chwili zobaczyliśmy Jimina.
- Moja kochana pewnie martwiła się o mnie. - Wtedy podszedł do mnie i chciał mnie pocałować.
- Jesteś cały mokry! - Krzyknęłam do niego i zaczęłam się śmiać.
- Idziemy się przejść, a ty zostań w domku. - Zaśmiał się jego brat. Przez chwile nie rozmawialiśmy, podziwialiśmy widoki.
- Jak miał tak dużo dziewczyn, to czemu akurat ja? - Zapytałam się jego brata, a on zaczął się ze mnie śmiać.
- On lubi obcokrajowców, podobają mu się takie kobiety. Myślę też, że zakochał się, nie widzisz tego? - Wtedy zaczął sypać we mnie piaskiem.
- Widzę, ale ja nikim nie jestem.. - Wtedy przerwał mi jego brat. - Jesteś dla niego wyjątkowa. Powinniśmy wracać, on ci udowodni wszystko. - Wtedy znowu rzucił we mnie piaskiem i zaczął biec. Po chwili byliśmy już pod domem. Jimin wtedy brał prysznic. Myśmy usiedli przy stoję i czekaliśmy na niego. On po chwili wyszedł, był bez koszuli. Jimin miał takie cudne ciało, że jeśli na niego spojrzałam to, miałam od razu ochotę się na niego rzucić.
- Życzcie mi powodzenia, mam randkę. - Jego brat pożegnał się z nami i wyszedł. Jimin zapytał się mnie czy czegoś potrzebuję, ja powiedziałam, że nie i poszłam na taras. Jimin zapytał się mnie czy czegoś potrzebuję, ja powiedziałam, że nie i poszłam na taras. Jimin przez chwile nie przychodził do mnie, dopiero po kilkunastu minutach po cichu przyszedł. Przytulił mnie i pocałował w ramię.
- Uwielbiam ten widok. Tutaj są moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa. - Wtedy odwróciłam się do niego, a on mnie pocałował.
- Chcę zostać tutaj z Tobą na wieczność. - Powiedziałam do niego, kończąc pocałunek.
- To zostań. - Odpowiedział i znowu mnie pocałował. Całował mnie po całej szyi, a później zjeżdżał cały czas w dół. Masował moje piersi, a ja chciałam zostać tu na wieczność. W tym miejscu i z tym człowiekiem.
Jimin wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Położył mnie na nim i całował mnie po ciele, ja masowałam jego plecy i włosy. Jimin zaczął całować moje piersi, a drugą ręką zdjął moje majtki. Po chwili ściągnął swoje i włożył swojego członka w moją pochwę. Ja całowałam go po szyi i dotykałam jego klatki piersiowej. Później odwrócił mnie i lekko podniósł. Złapał mnie za włosy i mocno ciągnął. Zaczęłam uwielbiać, jak ciągnie mnie za włosy. Robił coraz szybsze i szybsze ruchy biodrami. A Mnie było coraz przyjemniej, gdy nagle położył mnie i on również położył się obok mnie. Mocno mnie trzymał, a ja słyszałam jego oddech. Jak zawsze był szybki, popatrzyłam wtedy w górę i zobaczyłam gwiazdy. Kochaliśmy się w blasku księżyca, nigdy tak nie było idealnie, jak teraz. Postanowiłam zrobić wszystko by znowu wrócić do niego. Jimin nie przestawał, ciągle mnie dotykał i całował. Jego ruchy były coraz szybsze, a ja nie mogłam uwierzyć w to, że jest mi tak dobrze. Jimin niedługo przestał i podziwialiśmy gwiazdy. Nie musiałam na niego patrzeć, wiedziałam, że jest mu tak samo dobrze, jak mi. Niedługo gdzieś zasnęliśmy przytuleni.

2 dni do wyjazdu.

Obudziło nas słońce, mimo to, że było pięknie, ale rano to było denerwujące.
- Jest po szóstej. - Zabrałam poduszkę i wyszłam. Jimin poszedł za mną, a ja poszłam do ich pokoju. Łóżko było dziecięce, ale jakoś się zmieściłam.
- Chcesz tu spać? - Zapytał się, śmiejąc się.
- Tak, jak chcesz połóż się obok. - Odburknęłam mu i zakryłam się kołdrą.
- Nie zmieszczę się. - Od razu zasnęłam. Miałam piękny sen, śniło mi się, że jestem na swoim weselu. A moim mężem jest Jimin, ten sen był taki realny, że nie chciałam się z niego obudzić. Niestety Jimin zaczął mnie budzić.
- Wstawaj kochanie. - Zaczął mnie całować, przebudziłam się i zobaczyłam, że ma tace.
- Śniadanie ci zrobiłem. - Uśmiechnął się.
- Która jest godzina? - Zapytałam go, ocierając oczy.
- Koło dwunastej. - Zaśmiał się.
- Co ty robiłeś do tej pory? - Zdziwiłam się i wzięłam tace od niego.
- Biegłem, byłem na zakupach i zrobiłem ci śniadanko. - Jimin wtedy wstał i wyszedł. Ja zjadłam to, co mi przyszykował i poszłam pod prysznic. Jak wyszłam Jimina nie było, wyszłam na taras. Jimin siedział w morzu, zdałam sobie sprawę, że musi kochać morze. Później wrócił do mnie i poprosił, żebym się luźno ubrała, bo on chce mi pokazać kilka miejsc.
Pierwszym miejscem była jego szkoła, dokładnie wszystko zwiedziliśmy. Później zabrał mnie do małej knajpki, do której zawsze chodził, ale niestety jego fanki nam przeszkadzały, więc wyszliśmy. Później jeździliśmy po Pusan, opowiadał i pokazywał mi różne miejsca.
- To już chyba koniec, wracamy. - Powiedział, całując mnie w czoło.
- Czyli gdzie? - Zapytałam zaciekawiona.
- Spędzimy wieczór z rodzicami i bratem. Rano wylatujemy. - Mówił, otwierając mi drzwi od samochodu. Jak byliśmy pod jego domem, znowu dopadł mnie strach. Wiedziałam, że jego mama będzie mnie krytykować. Jak weszliśmy do środka, jego tato wypytywał mnie, czy podoba mi się Pusan. Odpowiedziałam mu, gdzie Jimin mnie zabrał, a on wyszedł ze mną do ogrodu.
- Nie zwracaj uwagi na moją żonę, na pewno cię zaakceptuję. - Powiedział do mnie cichym głosem.
- Naprawdę? - Zapytałam go zszokowana.
- Tak, ja jestem za tym, żebyście byli razem. Mój syn jest szczęśliwy przy Tobie to najważniejsze. - Odpowiedział mi.
- Bardzo mi miło to słyszeć. - Wtedy on pokazał mi, że siądziemy w ogrodzie. Jego tato opowiadał mi tak samo jaki Jimin był w dzieciństwie. Tyle rzeczy ciekawych mi opowiadał, że straciłam rachubę czasu i zaczęło już się ściemniać. Wtedy jego tato zaproponował mi, żebyśmy wrócili do środka. Jimin siedział z mamą w salonie. Widać było, że rozmawiali o czymś ważnym.
- Może coś zjecie? - Zapytała jego mama.
- U Ciebie zawsze! - Jimin krzyknął, a jego mama poszła do kuchni. Jimin zaczął rozmawiać z tatą, a jego brat usiadł obok mnie.
- I jak? Łóżko jest wygodne? - Zapytał się mnie.
- Ty tylko o jednym myślisz. - Powiedziałam mu do ucha i zaśmiałam się. Jego mama za chwilę wróciła i zaczęliśmy jeść. Po jedzeniu wszyscy zaczęliśmy rozmawiać później jego mama zaczęła puszczać występy Jimina. Widać było, że jest bardzo z niego dumna. Później żartowaliśmy i jego rodzice poszli się położyć. Myśmy poszli do pokoju Jimina.
- Ciekawe czy zmieścicie się razem, Jimin jest teraz grubszy i większy. - Zaśmiał się jego brat, a Jimin zaczął się z nim szarpać. Ja usiadłam i śmiałam się z nich.
- W sumie jak spałeś tu z Chaejin, to jakoś dawaliście radę. - Zaśmiał się jego brat i usiadł obok mnie. Poczułam się dziwnie, bo miałam spać na łóżku co, Jimin kiedyś mógł robić to z tamtą, ale innego wyjść nie miałam. Musiałam na nim spać, nie mogłam wybrzydzać, bo to nie był mój dom. Siedzieliśmy z jego bratem do późna i rozmawialiśmy. Widać było ze Jimin za nim tęsknił, po jego bracie też można było to zauważyć.
- Idę spać, a tak w ogóle to łóżko strasznie skrzypi, także uważajcie. - Zaśmiał się i wyszedł. Jimin zaczął przygotowywać łóżko dla nas, a ja oglądałam jego zdjęcia z Chaejin.
- Wyglądaliście na szczęśliwych. - Powiedziałam do niego.
- Wtedy nie wiedziałem, jak można być szczęśliwym z drugim człowiekiem. - Odpowiedział mi, a ja poszłam pod prysznic. Chwilę mi to zajęło, a gdy myłam zęby, jego brat wbił się do łazienki. Zawstydziłam się, bo byłam w samym ręczniku.
- Nie wiedziałem, że tu jesteś, przepraszam. - Powiedział i zaczął patrzeć na moje ciało. Wtedy wszedł Jimin i uderzył go w tył głowy.
- Dobra, idę już. - Zaśmiał się i wyszedł. Jimin podszedł do mnie i mnie przytulił. Przeprosił mnie za brata i zaczął się rozbierać, zaraz wszedł pod prysznic, a ja się ubrałam i wyszłam. Położyłam się do łóżka i zdałam sobie sprawę, że za niedługo muszę jechać, nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Schowałam się pod kołdrę, żeby Jimin nie zauważył, nie mogłam się uspokoić. Cały czas o tym myślałam, jak to będzie, gdy wyjadę. Jimin zaraz wrócił i położył się obok mnie, było strasznie ciasno, ale jakoś musieliśmy dać radę.
- Spisz już? - Zapytał się mnie po cichu. Nie odpowiadałam mu, bo nie chciałam, żeby widział, że płakałam. On odkrył mi twarz i pocałował w policzek.
- Dlaczego płaczesz? Coś się stało? Zrobiłem coś nie tak? - Zaczął mnie wypytywać wystraszony.
- Nie.. Tylko nie chcę cię zostawiać. - Przytuliłam się do niego i znowu zaczęłam płakać.
- Postaramy się, żebyś jak najszybciej tutaj wróciła, obiecuję ci to. - Powiedział do mnie i mocno mnie tulił.
- Kocham cię. - W tym momencie go pocałowałam, długo się całowaliśmy. Później leżeliśmy przytuleni i rozmawialiśmy o naszej przyszłości. Niedługo później zasnęliśmy.

1 dzień do wyjazdu.

Rano zbudził nas budzik, Jimin nastawił go na dziewiątą. Szybko spakowaliśmy się i poszliśmy do salonu. Jego rodzice już tam byli, a jego mama zrobiła nam śniadanie. Jego brata jeszcze nie było, jego tato powiedział, że pójdzie go obudzić. Po chwili wrócili i zaczęliśmy jeść.
- Mam nadzieję, że jeszcze nas odwiedzisz. - Nagle powiedział jego Tata.
- Ja też mam taką nadzieję. - Odpowiedziałam mu i się uśmiechnęłam. Jego mama się nie odzywała, dopiero jak zjedliśmy spytała, czy zapakować nam jakieś jedzenie, ja podziękowałam i pożegnałam się z jego tatą. Po chwili wyszłam, a Jimin poszedł po jedzenie. Jego brat wyszedł za mną.
- Trzymam za was kciuki, ja też mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy. - Powiedział do mnie i mnie przytulił. Jimin zaraz wrócił i tak samo go przytulił. Po chwili wsiedliśmy do auta i wyjechaliśmy. Na lotnisku znowu było dużo ludzi, bo już wiedzieli, że Jimin jest w Pusan. W samolocie przytuliłam się do niego i prawie cały lot nie rozmawialiśmy ze sobą. Czułam duży smutek z tego powodu, że jutro sama będę tutaj siedzieć, a Jimin zostanie w Korei beze mnie. Po Jiminie też było widać, że cierpiał, dopiero jak wysiadaliśmy, odezwał się do mnie.
- Robimy dzisiaj pożegnalną imprezę dla Ciebie. - Powiedział to takim smutnym głosem, że łzy pojawiły mi się w oczach. Dopiero w drodze do domu zaczęliśmy rozmawiać, Jimin mówił, że szuka pracy dla mnie. Mówił też, że byłoby miło jakbym, nauczyła się choć trochę Koreańskiego, nie chodziło mu o niego, tylko o pracę. Jak weszliśmy do domu, wszystko było w takim miejscu, jak wychodziliśmy. Jimin dał mi buziaka i powiedział, że idzie pobiegać, a ja poszłam do sypialni. Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy, ale przypomniało mi się, że jutro wyjeżdżam i nie mam po co tego robić. Znowu przygarnął mnie smutek, ale niedługo później ktoś zapukał do drzwi. Szybko zbiegłam i otworzyłam drzwi.
- Co Ty tu robisz? - Zapytałam zszokowana.
- Przyszłam do Jimina, chyba nie myślisz, że do Ciebie. - Odpowiedziała mi Chaejin.
- Dobrze, wejdź. - Ona usiadła, a ja postanowiłam dać jej coś do picia.
- Mogę pooglądać dom? Jestem ciekawa, jak wygląda. - Zapytała się mnie, a ja się zgodziłam. Po kilku minutach wróciła do mnie i usiadła obok mnie.
- Nie ma tutaj ani jednego waszego zdjęcia, czyli mało ważna jesteś dla niego. - Powiedziała do mnie, śmiejąc się.
- Chyba ważniejsze jest uczucie niż jakieś zdjęcia w ramce. - Odpowiedziałam jej.
- Tak, ale Jimin uwielbia zdjęcia. Nawet jak był z dziewczyną tydzień to, koło łóżka powiesił jej zdjęcie, a twojego nigdzie nie ma. - Nadal się śmiała.
- Nie ma, bo jestem z nim na co dzień. - Odpowiedziałam jej, a wtedy Jimin wszedł do domu. Zszokowany był, jak ją zobaczył.
- Co Ty tu robisz? - Zapytał się jej i złapał za butelkę wody.
- Stęskniłam się i chciałam zobaczyć, jak mieszkasz. - Odpowiedziała mu i puściła mu oczko.
- Dopiero się widzieliśmy, nie wyobrażaj sobie za dużo. Mówiłem ci z resztą, że chcemy być sami. - Odburknął jej i poszedł na górę. Po niej było widać, że zabolało ją to i wyszła. Jimin od razu poszedł pod prysznic, a ja zadzwoniłam do Justyny. Później pojechaliśmy coś zjeść, gdy wróciliśmy do domu, cała szóstka już była w środku. Jak podeszliśmy do nich bliżej, otworzyli szampana.
- Zaczynamy! Niech ta noc się nigdy nie kończy! - Krzyczał Rap Monster. Jungkook i Jin przytulili mnie na przywitanie. Wypytywali się, jak było w Pusan i jak jego rodzice mnie traktowali. Jungkook był w szoku, że jego mama nie zrobiła jakiejś awantury. Suga zaczął nam polewać Soju i wszyscy zaczęliśmy rozmawiać. J-Hope puścił muzykę i zaprosił mnie do tańca. Chwile z nim tańczyłam, ale Jungkook mnie zabrał od niego.
- Ty chyba za bardzo zbliżasz się do mojej Kobiety. - Powiedział Jimin i zaczął się śmiać. Złapał mnie za biodra i zaczął prowadzić w tańcu.
- Nie możemy jutro jechać z tobą na lotnisko, rozumiesz? - Powiedział do mnie Taehyung. Popatrzyłam się wtedy na Jungkooka i zrobiło mi się smutno, bo naprawdę go polubiłam i smutno mi będzie bez rozmów z nim. Wszyscy zaczęli podchodzić do mnie i mnie przytulać.
- Chyba stanę się zazdrosny o was wszystkich! - Krzyknął Jimin i zaśmiał się. Później wszyscy usiedliśmy i nadal piliśmy. Wspominaliśmy wspólne chwile i oni też opowiadali, jak byli trenowali.
- Wyjdziemy na chwilę? - Zapytał się mnie Jungkook, szepcząc mi do ucha. Zgodziłam się i wyszliśmy przed dom.
- Będę tęsknił za Tobą, przyzwyczaiłem się do Ciebie. Mam nadzieję, że nas nie zostawisz i niedługo wrócisz. - Mówił, uśmiechając się do mnie.
- Obiecuję Ci! - Krzyknęłam i przytuliłam go. Jeszcze chwile rozmawialiśmy i postanowiliśmy wrócić do środka. Od razu Taehyung złapał mnie i chciał ze mną tańczyć. Chwilę z nim tańczyłam, a później usiadłam między Rap Monsterem i Sugą. Oni też mówili, że będą tęsknić za mną, później wtrącił się do nas Jin i również z nami rozmawiał. Gdzieś około północy, chłopcy zaczęli odpadać, ja również byłam już pijana.
- Jak ja wytrzymam tyle godzin w samolocie z kacem. - Powiedziałam do Sugi, on zaczął się śmiać i nalał nam soju. Po jakiejś godzinie ja z Jiminem zostawiłam chłopców i poszliśmy do łóżka. Leżeliśmy i przytulaliśmy się, niedługo później było strasznie cicho. Jak zeszliśmy na dół, nikogo już nie było. Zszokowaliśmy się, że poszli, a myśleliśmy, że będą tu spać. Chwile później wróciliśmy do łóżka, a Jimin zadzwonił do Jungkooka czy wrócili bezpiecznie. Chwile pogadaliśmy i zasnęliśmy.

Dzień wyjazdu.
Rano sama się zbudziłam, miałam koszmary. Miałam straszny ból głowy, leżałam i patrzyłam się jak Jimin śpi. Spojrzałam na telefon i było przed ósmą. Niedługo później Jimin również się obudził. Pocałowałam go i poszłam pod prysznic, jak wyszłam to on poszedł. Zaczęłam się pakować, nie wiedziałam, że ten dzień będzie tak bolesny. Pakowałam się i płakałam. Nie mogłam przestać, chciałam tutaj zostać, ale nie mogłam. Musiałam wrócić, tymczasowa wiza mi się dzisiaj kończyła. Zdałam sobie sprawę, że za kilka godzin będę w samolocie. Później zeszłam na dół i zaczęłam nam robić śniadanie. Jimin niedługo zszedł i mi pomógł. Jak już kończyliśmy jeść przyszli do nas chłopcy. Jak zawsze nie pukali, wchodzili tak jak do siebie.
Wiedziałam, że przyszli tylko po to, żeby się ze mną pożegnać. Wstałam a każdy z nich podchodził do mnie.
- Mam nadzieję, że codziennie będziesz do nas pisać. - Powiedział Suga.
- Ja będę cię sprawdzał żebyś nie zdradzała tam naszego grubaska. - Zaśmiał się Rap Monster.
- Pewnie to ja będę pocieszać Jimina jak będzie za tobą płakał. - Taehyung mnie przytulił mocno.
- Liczę, że niedługo będę bawić się na waszym ślubie. Będę królem parkietu. - Zaśmiał się J-Hope.
- Chciałbym jechać na lotnisko, ale będzie za dużo zamieszania. Mam nadzieję, że do mnie też będziesz czasem dzwonić. - Powiedział smutnym głosem Jin i mnie przytulił.Jungkook podszedł do mnie jako ostatni, w jego oczach był smutek od razu go mocno przytuliłam i nie chciała puścić. Musiała minąć minuta, jak dopiero go puściłam.
- Nic nie mów, obiecuję, że niedługo będziecie świętować mój przyjazd na stałe. - Powiedziałam do Jungkooka, a on zaczął mieć łzy w oczach. Od razu się odwrócił, chłopcy dali mi prezent i wyszli. Jimin zapytał się mnie czy już się spakowałam, a ja odpowiedziałam mu, że jestem gotowa do wyjścia. On poszedł po bagaże. A ja stałam przy stole i czułam straszny ból w sercu. Jimin po chwili zszedł z walizkami i podbiegł do mnie. Mocno mnie przytulił, ja poczułam, że nigdy nie chce wyjść z tych ramion. Po chwili zaczął mnie całować i dotykać moich pośladków. Byłam w sukience, on włożył swoje ręce pod nią. Masował mnie po całym ciele a ja zaczęło go całować po klatce piersiowej. On nagle odwrócił mnie i ugiął, a ja oparłam się o stół. Powoli włożył swojego członka w moją pochwę i zaczął robić ruchy. Przytulił się do moich pleców, ale tym razem robił to bardzo powoli. Nagle poczułam coś na plecach, odwróciłam głowę i zobaczyłam, że z jego oczu płyną łzy. Od razu się odwróciłam i go przytuliłam.
- Wiem kochanie, też nie chcę tego, ale musi tak być.- Powiedziałam do niegoo całując go w szyję. Jimin nic się nie odzywał tylko mnie przytulał.
- Nie zostawię cię, chyba że ty to zrobić to niestety będę musiała to jakoś znieść. - Powiedziałam do niego i pocałowałam go.
- Kocham Cię - Powiedział, kończąc pocałunek, ubrał spodnie i poszedł do walizek. Zaczął je zanosić do samochodu. A ja nie chciałam wychodzić z tego domu. Niestety niedługo Jimin mnie zawołał, że się spóźnię, musiałam wyjść. W aucie się przytulaliśmy i całowaliśmy. Jak byliśmy już na miejscu Jimin pomógł mi z walizkami. Na lotnisku mocno mnie trzymał za ręce, w tym czasie nie interesowali nas inni ludzie. Byli zainteresowani Jiminem, ale nie zwracaliśmy na to uwagi. Musiałam już iść, wtedy zaczęły mi lecieć łzy z oczu. Jimin mnie mocno przytulił i również zaczął płakać. Mocno się przytulaliśmy, nie mogliśmy się oderwać od siebie. Nie wiem ile to czasu trwało, ale musiałam już iść do samolotu. Jimin namiętnie mnie pocałował. Całował mnie tak, abym zapamiętała jego usta. Te usta, które kochałam, jego dotyk, który był najdelikatniejszy na świecie i jego zapał. Gdy mnie całował na całym ciele miałam ciarki.
- Będę czekał tu na Ciebie. - Powiedział kończąc pocałunek.
- Od razu zadzwonię, gdy będę na miejscu. - Jimin nadal płakał, ja nie mogłam na to patrzeć i od razu się odwróciłam. Szłam w swoją stronę, czułam taki straszny ból w sobie. Nie potrafię tego opisać, ale czułam, gdy wejdę do samolotu to wszystko się skończy. Dlatego odwróciłam się i pobiegłam w jego stronę. Od razu rzuciłam się na niego i mocno go przytuliłam. Po chwili nadal zaczęłam go całować, a jego łzy nadal płynęły z oczu. Niestety musiała już iść, więc oderwałam się od niego i uciekłam.


Minęły już trzy miesiące, odkąd wyjechałam od niego. Za kilka dni miałam mieć lot do Korei, ale niestety nie lecę. Dlaczego? Może opiszę to wszystko od początku.
Jak wróciłam do domu, Jimin dzwonił do mnie co chwilę, nie mogłam mieć spokoju nawet na chwilę, ale podobało mi się to. Bo wiedziałam, że mu zależy na mnie, moi rodzice również nie odstępowali mnie na krok. Z Martą urwałam kontakt, ale z Justyną widywałam się, prawię codziennie. Miesiąc bez niego był okrutny, ale musieliśmy dać radę. Z chłopcami też prawie rozmawiałam codziennie, wysyłali mi różne filmiki. Śpiewali dla mnie piosenki, oglądałam ich, jak ćwiczą. Jungkook mówił, że Jimin strasznie to przeżył ciągle, chodził smutny, ale cieszyło go to, że niedługo wrócę do niego.
Po miesiącu zdałam sobie sprawę, że okres mi się spóźnia i właśnie dowiedziałam się, że zostanę mamą. Powiedziałam rodzicom, że nie znam ojca, przez chwilę byli na mnie źli. Później cieszyli się z tego, że zostaną dziadkami. Justynie nic, nie mówiłam, bo wiedziałam, że zaraz Jiminowi wygada. Wiedziałam, że niedługo będzie widać mi brzuch dlatego, postanowiłam zamieszkać u dziadków. Z Jiminem i resztą urwałam kontakt. Nie mogłam mu tego powiedzieć, nie mogłam zmarnować jego talentu. Jego kariery, bo wiedziałam, że będzie całkowicie chciał się nami zaopiekować. Jimin nadal wydzwaniał codziennie, reszta tak samo. Na pewno się martwili, dlatego zmieniłam numer i usunęłam wszystkie konta na portalach. Zamknęłam się w pokoju, strasznie cierpię, że nie mogę z nim być. Mimo tego bardzo chciałabym, ale nie mogę tego zrobić. Nie zniszczę jego kariery, wychowam sama dziecko.
Niedawno wróciłam od ginekologa i słyszałam serduszko naszego dziecka. To jest cudne doświadczenie, cieszy mnie to, że właśnie z nim będę miała dziecko. Jimin jest wyjątkowym mężczyzną, mam nadzieję, że kiedyś, choć na chwilę go zobaczę. Mam nadzieję, że ułoży sobie życie, nawet z Chaejin. Liczę na to, że tak kobieta uszczęśliwi go bardziej niż ja i da mu dziecko. Tak samo, jak ja, ale później. Nie teraz, bo teraz jest za wcześnie. Justyna ma tylko mój nowy numer, widziałam się z nią przed chwilą i błagała mnie, żebym odezwała się do Jimina. Po prostu mu powiedziała, że nie chce z nim być, żeby miał pewność, ale nie potrafię. Tak mnie to zdołowało, że od razu po przyjściu zamknęłam się w pokoju i zaczęłam płakać. Nagle dostałam SMS, chwilę nie patrzyłam na telefon, ale po chwili złapałam za niego. Ten SMS był od Jimina, zdziwiłam się skąd mam mój nowy numer, ale skojarzyłam, że Justyna musiała mu go podać.

„Dziewczyno, powiedź mi, że chcesz zerwać. Skarbie, powiedź mi, że to nie była miłość. Nie mam ani krzty odwagi, by to powiedzieć. Podaruj mi swój ostatni prezent. Tak, bym nie musiał już do Ciebie wracać”. I dołączona do tego była piosenka pt. I NEED U. Zaczęłam ją słuchać i oglądać. Łzy leciały mi ciurkiem, ale ta piosenka właśnie uświadomiła mi to, co mam zrobić. Od razu napisałam do Jungkooka, czy jest w pobliżu niego Jimin. On odpisał, że tak, właśnie ćwiczą układ, czy ma do mnie zadzwonić. A ja, że nie, tylko żeby jakoś wyszedł i ze mną porozmawiał. Jungkook po chwili do mnie zadzwonił, od razu go zobaczyłam i zaczęłam płakać, on ucieszył się z mojego widoku.
- Nie płacz. Co się stało? - Zapytał zszokowany.
- Przekaż tylko Jiminowi, że do dawnego naszego domu przyjdzie paczka. - Od razu się rozłączyłam i ściągnęłam z palca pierścionek. Musiałam mu go oddać, jeśli bym tego nie zrobiła. On nie zdałby sobie z tego sprawy, że to koniec.




Komentarze

  1. Jak mi się ręce trzęsą, boże.
    Dodaj coś krótkiego, po prostu aby byli razem, szczęśliwy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy będą jakieś inne opowiadania o BTS? PLISSS *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego z nim zerwałaś nie rób mi tego błagam xd 😭😭.Serio jak to przeczytałam to sie popłakałam i nadal rycze błagam jak zrobisz kolejną część to żeby byli razem 😭

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę niech ona do niego wruci 😭😭😭

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Popularne posty