Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego ich zabiłaś.

Mieszkałem w małej wsi pod Warszawą, tam poznałem swoją ukochaną. Znaliśmy się od małego, ale od gimnazjum zaczęło coś iskrzyć między nami. Podobało mi się to w niej, że była taka inna niż wszystkie. Odstawała od reszty, ubierała się na czarno i miała piękne niebieskie oczy. Dużo osób z niej się śmiało i nazywali ją dziwakiem, ale zawsze próbowałem jej bronić. Tak samo wszyscy byli zaskoczeni, że jesteśmy razem. Moi rodzice nawet ją polubili jak ją poznali, chcieli dla nas dobrze. Mimo że miałem wtedy 17 lat to zmieniłem się bardzo, chciałem z nią spędzić resztę życia. Była ona tylko ważna, bo jeszcze niedawno to byli tylko koledzy i imprezy, a jak z nią już byłem tylko z nią wychodziłem. Całe swoje życie podporządkowałem jej. Nie raz u mnie pomieszkiwała, bo miała trudną sytuacje w domu. Moi kumple ostrzegali mnie, żebym to skończył tylko że, nie obchodziło mnie ich zdanie. Prawie co się nie kłóciliśmy zawsze próbowałem jej utopić. W każdy piątek zabierałem ją do restauracji by czuła że jest dla mnie ważna. Wakacje spędzaliśmy rożnie, raz u moich dziadków, a raz u jej cioci. Nie pomyślałem nigdy że mógłbym coś zrobić bez niej lub bez jej zgody.

Jak wróciliśmy do szkoły to do naszej klasy doszła nowa dziewczyna. Była bardzo ładna, blondynka o długich nogach. Wszyscy moi koledzy próbowali skraść jej serce, ale ona nie była zainteresowana. Ja z nią łapałem wspólny język, często dawałem jej zeszyty do przepisania lub wracaliśmy razem do domu, bo okazało się że mieszka kilka domów dalej. Tylko jak ona się pojawiła to zaczęły się straszne kłótnie z moją ukochaną. Była o nią strasznie zazdrosna i nie wierzyła w to że to tylko przyjaźń. Czasami nawet groziła, że jeśli nadal będę utrzymywał z nią kontakt to ją pobije. Przez jakiś czas próbowałem ograniczać z nią kontakt, ale lubiłem ją. Dogadywaliśmy się dobrze, zawsze mogłem zadzwonić i się jej wyżalić.

Pewnego dnia była bardzo smutna, bo dowiedziała się że jej rodzice się rozwodzą. Było mi jej bardzo żal, próbowałem ją jakoś pocieszyć. Prawie całą drogę do domu płakała, nie wiedziałem co jej poradzić, bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji, więc postanowiłem ją przytulić. Tylko przez to, co zrobiłem nie wiedziałem że taka wojna powstanie. Ona podziękowała mi za dodanie otuchy i wróciła do domu. Zostałem sam na weekend i myślałem że, moja dziewczyna wpadnie do mnie tylko ona nie odbierała. Późnym wieczorem ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Otworzyłem i to była moja dziewczyna, rzuciła się na mnie z pięściami. Zaczęła mnie bić, rzucać wszystkim, co miała pod ręką. Nie mogłem jej uspokoić, nie wiedziałem co jej się dzieje, była w jakimś szale. Dopiero jak ją przytuliłem zaczęła płakać i mówiła że boi się że zostawię ja dla niej. Tłumaczyłem jej że ją tylko kocham i nie wyobrażam sobie że byśmy nie byli razem.

Wieczór spędziliśmy fajnie, wyjaśniłem jej wszystko i sądziłem że wszystko zrozumiała. Rano, gdy się obudziłem jej już nie było, wiedziałem że pewnie wróciła do domu. Tylko po 2 godzinach moi rodzice wrócili, od razu zaczęli na mnie krzyczeć. Nie wiedziałem, o co im chodzi, bo nic nie zrobiłem. Mama zaczęła płakać i mówić że muszę zakończyć ten związek i boi się o mnie. Zacząłem wypytywać co się stało i tato powiedział że sąsiadka do nich dzwoniła że ich córka jest w szpitalu, bo moja dziewczyna ją pobiła. Doznałem szoku, bo nie wiedziałem że moja dziewczyna jest do tego zdolna. Od razu pobiegłem do jej domu, ale niestety jej nie było. Jej brat powiedział że poszła do swoich kolegów. Ona spotykała się z nie fajnymi ludźmi, ale ufałem jej, bo wiedziałem że to mądra dziewczyna. Od razu pojechałem do szpitala, ona twarz miała zsiniaczoną. Dowiedziałem się od jej siostry że ma wstrząs mózgu. Gdy podszedłem do jej łóżka ona mnie zaczęła przepraszać. Mówiłem jej że nie ma za co, bo to ona została pobita i wypytywałem ją czy to na pewno ona. Powiedziała że tak, gdy szła na randkę podbiegła do niej i zaczęła krzyczeć że my się spotykamy pod jej nieobecność. Mówiła że odkryła to bo nas śledziła i widziała jak ją przytulałem. Wtedy zaczęła ją bić i ją zostawiła. Nie mogłem w to uwierzyć, czułem się strasznie. Moja dziewczyna była do tego zdolna, to był dla mnie cios. Jak wracałem do domu, zastanawiałem się co zrobię tylko teraz nie miałem ochoty się z nią widzieć. Bo zrobiła naprawdę straszną rzecz dziewczynie co była niewinna. Wieczorem przyszła, ale moi rodzice ją nie wpuścili, dzwoniła i pisała SMS, ale nie odbierałem. Na drugi dzień nie poszedłem do szkoły. Nie chciałem konfrontacji z nią. Pojechałem do szpitala, ona wtedy wychodziła. Długo rozmawialiśmy i prosiłybyśmy się nie rozstawali przez nią. Bo widziała że naprawdę się kochamy tylko ona z zazdrości zrobiła coś głupiego. Poprosiłaby rodzice nie szli na policje i powiedziała że nie widziała kto ją pobił. Siedziałem u niej cały dzień, miałem wyrzuty sumienia i nie wiedziałem jak mam jej to wynagrodzić.

Gdy wychodziłem od niej koło jej domu stała moja dziewczyna. Zaczęła do mnie krzyczeć że wiedziała że u niej będę. Powiedziałem jej że na co liczyła, przecież zrobiła jej krzywdę, a ona że jej się należało, bo chciała zepsuć to, co jest między nami. Ona się rozpłakała i prosiłabym jej nie zostawiał, ale byłem wtedy na nią bardzo zły i powiedziałem że sama na to zapracowała i nie chce jej więcej widzieć.

Dużo czasu spędzałem z moją przyjaciółką, bałem się ją zostawić samą, żeby znowu nic jej się nie stało. Nie chodziłem do szkoły, siedziałem wtedy u niej. Tylko po tygodniu już musieliśmy iść tam. Gdy wchodziliśmy spotkaliśmy ją stała ze swoimi kumplami i coś tam do nas mówili że ładna z nas para. Nie zwróciliśmy nawet na nich uwagi, od razu poszliśmy do klasy. Ona na przerwach próbowała coś do mnie zagadać, ale mówiłem jej że nie chce z nią gadać.

Po kilku dniach zacząłem odczuwać brak jej i strasznie tęskniłem. Tylko byłem zły, bo ona nie czuła się winna. Chciałem do niej wrócić, ale tylko wtedy gdy, zrozumie że, takie zachowanie do niczego nie prowadzi. Mój kumpel robił imprezę, nie chciałem na nią iść, ale właśnie przyjaciółka mnie namówiła. Stwierdziła że nam się to przyda i tam będzie dużo ludzi więc na pewno nic się nie stanie. Na początku dobrze się bawiliśmy, ale gdy ona przyszła czułem się nie swojo. Przyjaciółka to zauważyła i namówiła mnie bym poszedł z nią do ogrodu. Wypiłem już dużo i zacząłem jej się zwierzać, nawet się rozkleiłem. Powtarzała mi że ona przecież tu jest i widać jak na mnie patrzy. Bardzo chciała pogadać i się pogodzić, też tego chciałem, tylko pragnąłem ją ukarać, tłumaczyła mi ze w taki sposób tego nie zrobię. Ona potrzebuje oparcia i rozmów ze mną. Nie chciałem już o tym rozmawiać więc zaproponowałem żebyśmy się napili piwa. Jej już nie było, wtedy tak mi się wydawało. Szukałem ją wzrokiem, ale nie mogłem znaleźć. Przyjaciółka poszła po piwo i nie wracała. Nie wiedziałem co się stało i trochę się przestraszyłem, ale po chwili do mnie podeszła i poprosiłabym poszedł do kuchni. Tam nikogo nie była tylko moja ukochana. Stałem tak w drzwiach i się na nią patrzyłem. Czułem się wtedy dobrze była blisko mnie tak jak niedawno. Po chwili podszedłem do niej i ją pocałowałem. Mówiłem jej że bardzo tęsknie, ale zrobiła bardzo źle. Ona zaczęła płakać i wtulać się we mnie. Mówiła że żałuje i obiecuje że nic więcej nic takiego nie zrobi tylko żebym do niej wrócił. Zgodziłem się i przetańczyliśmy całą noc. Dopiero o 6 rano ją odprowadziłem i wróciłem do domu. Rodzicom postanowiłem nie mówić że znowu jesteśmy razem, bo zabronili mi z nią w ogolę rozmawiać. Wtedy znowu wróciły te piękne dni, tylko musieliśmy się ukrywać. Siedzieliśmy u niej, a jeśli moich rodziców nie było to u mnie. Wiedzieli że znowu jesteśmy razem i próbowali mi to wybić z głowy. Nie słuchałem ich, bo wiedziałem że ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Tylko to już nie było to samo co przedtem. Kłóciliśmy się bardzo często, ona nawet czasami przepadała na kilka dni z kumplami. Zaczęła chodzić na szczelnice, dużo piła alkoholu. Czasami jej nie poznawałem, a czasami była taka jak kiedyś. Bywały takie dni że naprawdę miałem jej dosyć i nie chciałem jej widzieć. Tylko ona wiedziała jak mnie przekonać. Miałem dużą słabość do niej i ona to wykorzystywała. Ja też zacząłem się zmieniać, chodziłem smutny lub zły. Często się kłóciłem z rodzicami, nic mnie nie interesowało oprócz tego, by uratować ten związek. Ten rok był straszny, dopiero pod koniec było fajnie jak moi rodzice wyjechali do Zakopanego. Siedzieliśmy tylko u mnie, było naprawdę wspaniale. Nic innego się nie liczyło tylko my, ale rodzice wrócili szybciej i zrobili awanturę. Wyrzucili ją z domu i nawet ją wyzywali. Byłem bardzo zły na nich i pobiegłem za nią. Nie była na mnie zła, tylko powiedziała że nie długo każdy się przekona, jaka ona jest. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co ona planuje.

Rodzice wtedy całkowicie zabronili mi się z nią spotykać, pilnowali mnie, a nawet byli u mojej przyjaciółki by wytłumaczyła mi ze to nie jest dziewczyna dla mnie. Byłem wtedy zły na świat, bo prawnie nikt mnie nie rozumiał tylko właśnie moja przyjaciółka. Tylko ona chciała byśmy byli razem i kryła mnie za każdym razem jak się z nią spotykałem.

Ostatni tydzień naszego związku był okropny, były wtedy ferie i rzadko mogłem się jakoś wyrwać dla niej. Góra na godzinę, bo zaraz rodzice dzwonili. Ona robiła mi wyrzuty przez to, zachowywała się bardzo dziwnie, jak w jakimś amoku. W sobotę jej kumpel robił imprezę na zakończenie ferii. Rodzice nie chcieli mnie puścić, bo wiedzieli że ona tam będzie. Próbowałem wszystkiego by się zgodzili, ale to właśnie moja przyjaciółka przekonała ich. Obiecała że będzie mnie pilnować, a jeśli ona przyjdzie to weźmie mnie na siłę i wrócimy do domu. Tylko jak rozmawiałem ze swoją dziewczyną w łazience że nie mogę się doczekać, kiedy się zobaczymy to rodzice to usłyszeli. Krzyczeli że ich okłamywaliśmy i to jest dla mojego dobra że próbują mnie odizolować od tej dziewczyny. Nawet zabrali mi telefon bym nie mógł się z nią skontaktować. Tylko miałem drugi, bo wiedziałem ze to może kiedyś nastąpić. Gdzieś po 22 jak rodzice się kładli zabrałem plecak i uciekłem z domu. Pewnie się skroili, ale nie szukali mnie. Przyszedłem tam z moją przyjaciółką. Na początku nie mogłem znaleźć mojej dziewczyny, ale jak zawsze siedziała ze swoimi kumplami. Jak nigdy nie ucieszyła się że przyszedłem. Była dziwna, oschła dla mnie. Pytałem jej co się stało, ale odpowiadała że pokłóciła się z rodzicami. Jak już trochę wypiliśmy to humor jej się zmienił. Jak tańczyliśmy zaczęła się do mnie dobierać przy wszystkich. Odepchnąłem ją i powiedziałem że nie będę się z nią tu kochał. Spoliczkowała mnie wtedy i krzyknęłabym poszedł sobie do swojej blondi. Wybiegła z domu, przez chwile byłem w szoku. Ludzie co tam też byli nie wiedzieli jak mam się zachować. Podeszła moja przyjaciółka i powiedziałabym za nią pobiegł. Zrobiłem to, a jak ją dogoniłem do zaczęła na mnie krzyczeć i mówić, żebym zostawił ją samą. Nie chciałem jej puścić, ale błagała o to. Zgodziłem się a oną powiedziała że od dzisiaj już zawsze będziemy razem.

Jak wróciłem to strasznie się upiłem i zaspałem. Gdzieś przed 7 obudziła mnie przyjaciółka, żebyśmy już wracali. Miałem wtedy u niej spać, bo nie chciałem wracać do domu. Tylko gdy przechodziliśmy drzwi od mojego domu były otwarte. Zdziwiłem się, bo pamiętałem że zamykałem drzwi. Przyjaciółka powiedziała że może rodzice postanowili mnie poszukać a że byli zdenerwowani to zapomnieli zamknąć drzwi. Postanowiłem zobaczyć do garażu czy jest auto i było, więc z moją przyjaciółką weszliśmy do środka. Ona była zmęczona i trochę pijana to siadła w salonie. Usłyszałem telewizor z pokoju rodziców wtedy wiedziałem że są w domu. Postanowiłem wziąć parę rzeczy z pokoju i wyjść. Tylko ich pokój był otwarty, postanowiłem zobaczyć co robią. Jak wszedłem do środka od razu ujrzałem mojego ojca. Wyglądał jak spał, ale cała kołdra była z krwi. Podbiegłem do niego i sprawdziłem puls, ale nic nie czułem. Zacząłem krzyczeć i przyjaciółka przybiegła. Zaczęła dzwonić na pogotowie, a ja nie wiedziałem gdzie moja matka. Szukałem ją po całym domu, ale nie mogłem jej znaleźć, tylko drzwi od łazienki były zamknięte. Próbowałem je otworzyć, ale się nie dało. Dopiero po jakiejś chwili dałem radę je otworzyć. Mama leżała przy wannie z kulką w głowie. Klęknąłem przy niej i płakałem, błagałem żeby to był tylko sen i żeby się obudziła. Moja przyjaciółka siedziała przy mnie też płakała. Cały czas powtarzała dobrze wiesz kto to zrobił, zapytałem jej kogo ma na myśli. Ona powiedziała że to moja dziewczyna, bo cały czas jej groziła. Jak wstałem to już nie wiem co się stało.

Obudziłem się u przyjaciółki podobno zemdlałem. Zacząłem od razu płakać, bo wiedziałem że ktoś zabił moich rodziców. Tylko nie wierzyłem w to że mogłaby to zrobić moja ukochana. Jej rodzice też mówili że to ona zrobiła i że policja nie może ją znaleźć. Pobiegłem w to miejsce gdzie ona zawsze siedziała ze swoimi kumplami i nie myliłem się była tam. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Zapytałem ją wprost czy to ona zrobiła. Nie wykręcała się od razu się przyznała i dodała że już nikt nie będzie stał na naszym szczęściu. Nic nie powiedziałem i poszedłem stamtąd. Łaziłem cały dzień bez celu aż w końcu zadzwoniłem na policje i wydałem ją. To był ostatni dzień, kiedy ją widziałem.

Ten okres był dla mnie straszny, przeszedłem załamanie nerwowe tylko przy mnie była moja przyjaciółka. Ludzie mi współczuli, ale nie chciałem z nimi rozmawiać. Żałowałem że tego dnia uciekłem z domu, bo jeśli wtedy bym został oni na pewno by żyli. Nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego ona to zrobiła. Dlaczego tak postępowała, bo byłem tylko jej i kochałem ją. Zrobiła coś okropnego, nie wiem jak można coś takiego zrobić.

Sprzedałem dom i wyjechałem do Niemiec. Mieszkam tu i pracuje próbuje o tym wszystkim zapomnieć, ale to jest dla mnie zbyt bolesne. Minęło już 6 lat a ja się czuje tak jakby to się wczoraj wydarzyło. Pisała do mnie listy, ale za każdym razem wyrzucałem. Jestem tu z moją przyjaciółka i cały czas próbuje mi pokazać że muszę żyć i cieszyć się z życia mimo wszystkiego, co się stało. Wiem że nie zaufam żadnej kobiecie i nie wyobrażam sobie że mógłbym być z kimś. Mam tylko moją przyjaciółkę i boje się tego że kiedyś mnie ona opuści, bo nie wiem jak sobie bez niej poradzę. Chciałbym to wszystko wymazać, ale nie potrafię. Chcę sobie wybaczyć, ale wiem że to ja jestem winny, bo każdy mnie ostrzegał przed nią.

Komentarze

Popularne posty

Popularne posty