Każdy zasługuję na drugą szanse.

Długo walczyłam ze sobą i swoimi uczuciami i była taka osoba obok mnie która na mnie czekała. Musiały minąć kilkanaście miesięcy bym mogła dać mu szansę, ale tak naprawdę wiedziałam, że ranie go sobą. Nie mogłam dać mu tak naprawdę tego, co chciał, ale próbowałam budować z nim nowy związek i naprawdę starał się bardzo.

Poznałam go od razu po zerwaniu z moim byłym, zaopiekował się mną jak nikt inny. Był na każde zawołanie i nawet o 3 w nocy potrafił przyjechać, bo płakałam. To znaczyło dla mnie dużo, ale cały czas miałam w sercu swojego byłego. Wracając do mojego poprzedniego związku, to było typowe. Pierwsza miłość, ja zaślepiona w niego a On to za każdym razem wykorzystywał. Cały czas kłamał ludzie mi mówili co robił, ale ja i tak wierzyłam to, co on mówił. Byłam zdania, że wszyscy są zazdrośni i chcą rozbić nasz związek. Później już było coraz gorzej zdradził mnie i to nie kilka raz, a ja za każdym razem mu wybaczałam. Wiem, byłam głupia, ale kochałam go do szaleństwa.

W końcu moja cierpliwość się skończyła i zostawiłam go, a on co na to? Wyśmiał mnie i powiedział, że jeszcze będę błagać by do mnie wrócił. Kilka dni później przyjaciółki zabrały mnie na imprezę tam właśnie poznałam Roberta. To jest dobry znajomy mojej przyjaciółki brata, od razu temat nam się kleił i prawie całą imprezę przegadaliśmy. Tak to wszystko się zaczęło, były codzienne spotkania, wypady za miasto itp. Było mi z nim dobrze, czułam się bezpiecznie, nie pozwalał mi się w ogóle smucić. Widziałam to, że on by chciał coś więcej, ale w tamtym czasie nie mogłam tego mu dać. Było mi przykro z tego powodu, ale nie potrafiłam się otworzyć na nowy związek.

Któregoś dnia wyszliśmy ze znajomymi do klubu i właśnie spotkałam swojego byłego. Podszedł jakby nigdy nic i próbować mydlić mi oczy, ale zaraz przyszedł Robert. Mój były zaczął się denerwować i oczerniać mnie, że znalazłam sobie nowego. Krzyczał, że podobno go tak kochałam a tu już sypiam z nowym, zabolało mnie to i Robert to wyczuł. Zabrał mnie stamtąd i wróciliśmy do domu. Właśnie w tym dniu pierwszy raz się pocałowaliśmy dla niego to było dużo a ja wyobrażałam sobie, że całuję się z moim byłym.

Wtedy już wszystko było inne, Robert zachowywał się jak mój chłopak. Mimo wszystko pasowało mi to bo miałam się do kogo przytulić, ale wiedziałam, że zachowuje się jak egoistka. Robert obsypywał mnie kwiatami i słodyczami. Każdy swój wolny czas poświęcał dla mnie, ale wiedział, że nie czuje tego, co on do mnie.

I tak mijały miesiące dopiero po jakimś czasie byliśmy parą, może i nawet zapominałam przy nim o swoim byłym, ale jak już było dobrze to musieliśmy go spotkać. W sercu cały czas miałam nadzieję, że wrócimy do siebie z byłym tak naprawdę marzyłam o tym.

Z Robertem w ogóle się nie kłóciliśmy, a nawet jeśli dochodziło do kłótni to odpuszczał i to on przepraszał. Miałam z tego wyrzuty sumienia, ale nic z tym nie robiłam. Pewnego dnia doszły mnie słuchy, że mój były jest w związku strasznie mnie to bolało i unikałam Roberta. On się domyślał, ale czekał na, to kiedy się odezwę. Raniłam go strasznie, ale nie potrafiłam nic z tym zrobić. Byłam w rozsypce i nie wiedziałam co chce zrobić. Po tygodniu odezwałam się do Roberta a on jak zawsze nie oceniał mnie i przyjął bez żadnego słowa. Myślałam o tym, co tak naprawdę on we mnie widzi, bo byłam w tym okresie okrutna. Wykorzystywałam go na każdym kroku a on nic nie mówił tylko był. Może nawet ten związek był podobny do mojego poprzedniego. Ja byłam tą złą a on był wyrozumiały i wszystko mi wybaczał.

Pewnego dnia wybrałam się z przyjaciółkami do klubu, było naprawdę fajnie. Bawiłyśmy się dobrze, jak kiedyś bez żadnych facetów tylko właśnie musiałam tam spotkać swojego byłego. Gadaliśmy długo, chwile potańczyliśmy. Tylko nie wiedziałam, że moja przyjaciółka zadzwoniła do Roberta. Gdzieś o 1 w nocy mój były zaproponował mi bym z nim poszła do niego a ja bez żadnego zaprzeczenia zgodziłam się. Jak przyjechaliśmy już na miejsce, cały czas mój telefon dzwonił. Wyłączyłam go, bo bałam się zmierzyć z rzeczywistością. Mój były zaproponował mi drinka i wypiliśmy go. Trochę rozwialiśmy i miałam wrażenie, że się zmienił. Byłam z tego powodu szczęśliwa i chciałam, żeby ta chwila trwała długo. Po jakiejś godzinie pocałował mnie, no i co się stało? Przespaliśmy się. Po tym miałam wyrzuty sumienia, nie wiedziałam co zrobić, jak się zachować i wyszłam od niego bez słowa. Jak wychodziłam zobaczyłam auto Roberta od razu jak mnie zobaczył to podbiegł. Zaczął na mnie krzyczeć i płakać, dlaczego mu to zrobiłam, bo przecież tak się starał, robił wszystko. Ja tak naprawdę nie wiedziałam co mam w tym momencie powiedzieć i tylko go przeprosiłam, a on zapytał się czy tylko to jestem w stanie mu powiedzieć. Popłakałam się i uciekłam do domu. W ogóle nie mogłam zaspać, rano przyjaciółki do mnie przyszły. Nie oceniały mnie i stwierdziły, że mogłam to dawno zakończyć z Robertem teraz go naprawdę zraniłam. Ja wiedziałam to wszystko, co mówiły, ale po tym, co się stało zrozumiałam dopiero teraz, że bardzo zależy mi na Robercie.

Próbowałam prosić go o wybaczenie i błagać, żeby do mnie wrócił, ale on nie chciał ze mną rozmawiać. Na ulicy jak się widywaliśmy udawał, że mnie nie zna. Nie dziwiłam mu się, ale próbowałam. Po jakimś czasie odpuściłam, bo przyjaciółka powiedziała mi, że on podobno poznał kogoś, nie wypytywałam z wiele, bo nie chciałam wiedzieć kim ona jest, tylko zależało mi na jego szczęściu, bo zasługiwał na to.

Z moim byłym nie miałam już w ogolę kontaktu. Ja go unikałam i on mnie też. Podobno zaręczył się z ta dziewczyną, niech im będzie życzę szczęścia. Żałowałam tego wydarzenia, strasznie. Chciałam cofnąć czas, ale nie mogłam tego zrobić. Byłam strasznie głupia i straciłam cudownego faceta przez to.

Minęły trzy miesiące, wybrałyśmy się z przyjaciółkami do kawiarni i zaraz jak przyszłyśmy właśnie Robert przyszedł z jakąś brunetką. Zabolało mnie to i wyszłam rozpłakana. One zaraz przybiegły do mnie i próbowały mi to jakoś wytłumaczyć, ale nie chciałam słuchać. Przeprosiłam je i wyprosiłam. Otworzyłam wino, płakałam. Byłam w rozsypce, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. To był Robert był strasznie rozbity, zapytałam go co tu robi a on zapytał się jak się czuje. Rozpłakałam się i go przytuliłam on nie odwzajemnił tego odepchnął mnie i poszedł. Na drugi dzień wytłumaczył mi, że to była tylko jego kuzynka i chciał po prostu się na mnie zemścić. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa i teraz próbuje go odzyskać. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Przyjdzie taki dzień, że mi wybaczy i znowu będziemy razem. Walczę o to i widzę to. Wiem, że potrzebuje na to czas, ale dostanie go ile tylko chce, bo wiem, że to jest ten jedyny.

Komentarze

  1. Cześć, niezwykle przyciągające miejsce, cudowny wpis, znakomicie opisany, prawdopodobnie od czasu do czasu odwiedze twój blog, ponieważ naprawde ogromnie mi się tutaj u Ciebie podoba, Zapraszam do siebie dopiero zaczęłam
    TysiAnel233.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Popularne posty