Kolejny wyczerpujący dzień. Jimin
Codziennie zastanawiam się, czy czegokolwiek mi brakuje. Mam wszystko, czego przeciętny człowiek może sobie wymarzyć. Mimo mojego młodego wieku czuję, że jestem spełniony. Mam wszystkiego pod dostatkiem, ale nie mogę robić tego, co każdy człowiek. Wiem, że tego chciałem, sam wybrałem taką ścieżkę, ale codziennie coraz bardziej tego żałuję, bo chciałbym nie być rozpoznawalny.
Jest wczesny ranek, obok mnie leży kobieta, która jest moim natchnieniem, moją
bratnią duszą. Boję się, że nadejdzie taki dzień, że ją stracę przez to, kim
jestem.
8:42
Oczywiście jak zawsze jestem spóźniony i muszę jak najszybciej dostać się do
wytwórni, kolejny wyczerpujący dzień.
- Dlaczego nie mogę sobie czasem odpocząć? - powiedziałem, otwierając drzwi od
auta.
- Jak zawsze z rana marudzisz, sam się zgodziłeś na to wszystko, to teraz
zbierz się w całość i jedziemy nagrać dance practice. - Jin jak zawsze dawał mi
piękne rady z rana. - To dzisiaj? Przecież mieliśmy jeszcze coś dopracować. -
Od razu wiedziałem, że ten dzień będzie jeszcze gorszy niż przypuszczałem. -
Polecenie z góry. - Zaśmiał się Jin. Staliśmy w godzinę w korku, ten facet
zawsze potrafił się uśmiechać mimo to, że wszystko niszczyło go od środka.
- Ten gość kiedyś się wyśpi? - Jungkook śmiał się, gdy wchodziliśmy do budynku.
Bałem się pytać, jakie mamy plany na dzisiejszy dzień. Ja jako jedyny nigdy nie
znałem całego grafiku, wolałem marzyć, że będzie taki dzień, kiedy nic nie będę
robił, tylko wpatrywał się w jej piękne oczy.
- Jimin! Czy Ty kiedyś przestaniesz marudzić? - RM zawsze lubił na mnie
krzyczeć. Chciał, abym zaczął się cieszyć z tego, co mam. Oczywiście miałem
wszystko, czego kiedyś chciałem, ale nie zdawałem sobie sprawy, że takie życie
jest bardzo ciężkie.
- Myślę, że zrobiliśmy to idealne, teraz możecie iść coś zjeść. - Dodał Suga,
gdy odpoczywaliśmy. - Ha! Naprawdę? Dziękujemy za pozwolenie wasza wysokość. -
V sobie pożartował i od razu pobiegł do jadalni.
12:17
Nagle przysiadł się do mnie J-Hope, dziwnie się uśmiechał. Od razu wiedziałem,
że czegoś oczekuje ode mnie, mimo to nie zwracałem na niego uwagi.
- Może nagralibyśmy coś razem? - Po chwili zapytał, szczerząc się do mnie.-
Dlaczego akurat ja? Masz Jungkooka, który z chęcią by się zgodził. -
Odburknąłem mu. - Ostatnio z Tobą dzieje się coś dziwnego, jesteś taki
przygaszony, nieobecny. Pomyślałem.. - Nie chciałem nic już więcej robić, ile
razy miałem, im to powtarzać. Wiem, byłem zobowiązany, ale chciałem mieć czasem
trochę spokoju. Wychodząc, zadzwoniła do mnie ona, jedyna osoba, która dawała
mi radość. Każde jej słowo dodawało mi otuchy, uwielbiałem słuchać jej głosu.
- Mam nadzieję, że do wieczora wrócisz, bo ja nie będę czekać z kolacją. -
Zaśmiała się i od razu się rozłączyła. Po tej rozmowie dostałem trochę więcej
energii. Chciałem, żeby jak najszybciej być w domu, być wolnym.
Wychodząc z wytwórni, spotkaliśmy kilkanaście fanek. Od razu zaczęły biec w
naszą stronę, a my musieliśmy uciekać. Niestety niczym wyjechaliśmy, one
dobiegły do auta. Zaczęły krzyczeć i pukać do okiem, robiły zdjęcia i prosiły,
żebyśmy wyszli. Musieliśmy chwilę poczekać, bo ochrona nie mogła sobie z nimi
poradzić. Czasami to było miłe, że ktoś cię uwielbia, chcę być blisko Ciebie i
porozmawiać o byle czym, ale spotykając się codziennie, z takimi sytuacjami
miałem tego serdecznie dosyć. Uwielbiałem swoich fanów, ale przez nich nie
mogłem gdziekolwiek wyjść, bo oni byli wszędzie.
13:07
W końcu dojechaliśmy do radia, niestety nie znałem pytań, jakich mieli nam
zadawać. Wiedziałem, że pytanie do mnie będą takie łatwe, że nie potrzebowałem
znać tego na pamięć. Od razu jak weszliśmy przywitali nas osoby, z którymi
będziemy pracować. Zadawali nam pytania typu „Czego potrzebujecie?” lub „Może
jest coś, co wam nie pasuje? „. Nie potrzebujemy specjalnego traktowania, jesteśmy
normalnymi ludźmi, nie wiem jak, tego można nie rozumieć. Próby trwały
wieczność, prawie co zasypiałem.
- Nie wiem, czy ktoś was poinformował, ale po wywiadzie schodzicie na dół i
macie spotkanie z fanami. - powiedziała jedna z kobieta siedząca naprzeciwko
mnie. Dziwnie się czułem, bo ciągle zagryzała wargę i uśmiechała się do mnie.
Cieszyłem się, bo podszedł do mnie Jungkook i podał mi telefon.
- To aż tak poważne? - Wyszeptał, odczytałem sms, a moja ukochana napisała, że
moi rodzice przyjechali.
- Czy jednego dnia nie mogę spędzić w spokoju! - Krzyknąłem i od razu udałem
się w stronę drzwi.
- Czas na przerwę. - RM powiedział, gdy już wychodziłem. Szybkim krokiem
szukałem jakiegoś, wolnego pokoju bez ludzi. Musiałem się uspokoić, bo zaraz
występuję na żywo.
Nie minęła chwila, gdy wszedł tutaj Jin.
- Jimin ja wiem, że ci ciężko... - Przerwałem mu. - Nic nie wiesz i nie
rozumiesz. - zdenerwowałem się i już nie miałem ochoty z nim rozmawiać.
- Siedzę w tym tak samo, jak Ty. Wiem, że chciałbyś teraz się skupić na
budowaniu związku z nią, ale masz zobowiązania wobec nas. Jeszcze niedawno
kochałeś to i chciałeś się spełniać. Ciągle było ci mało, a teraz ciągle
chodzisz zły i nie chcesz z nami rozmawiać.
- Wiem, że się zmieniłem, ale to nie przez nią. Po prostu duszę się, ciągle coś
robimy. Nie mam czasu, żeby sobie po prostu posłuchać muzyki. Jestem tym
zmęczony i owszem chcę z nią zbudować coś trwałego, ale nawet na to nie mam
czasu. - Pomyślałem, że zachowuję się źle wobec reszty i zacząłem mieć wyrzuty
sumienia, bo tak naprawdę oni nie mieli nic z tym wspólnego, a ja ciągle ich
winiłem.
- Pogadam z resztą i po promocji pójdziemy na górę i pogadamy o długich
wakacjach. Każdy z nas o tym marzy i nie tylko Ty masz zły humor przez to, ale
musimy się trzymać. Bo jeśli przestaniemy się dogadywać to z naszego BTS nic
nie będzie, a byłoby strasznie, gdy teraz by się to stało. - Podziwiałem go, bo
on zawsze miał do nas cierpliwość i znajdował czas, żeby z nami porozmawiać.
- Wracamy? Bo chyba zaraz zaczynamy. - Zaśmiałem się i wróciliśmy do reszty.
Wszyscy na nas czekali i byli nieco zaskoczeni, że jestem uśmiechnięty.
- Myślałem, że już nie wrócił. - Wyszeptał do mnie V.
Po chwili wszystko się zaczęło i oczywiście zadawali nam te same pytania o
albumie, przyszłości, trasie koncertowej i promowaniu. Nic nie było
zaskakującego, znaliśmy to na wylot, ale musieliśmy, przełknął ślinę i iść
dalej.
- Każdy z was marzy o wielkiej miłości, ale czy wielka miłość może przetrwać w
takim świecie? Jimin może Ty powiesz nam coś na ten temat. - Pomyślałem,
dlaczego ja? No, dlaczego akurat ja? Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?
Oczywiście wiedziałem, że jak przyznam się do tego, że jestem z kimś, to ją
zniszczy. Nie będzie mogła spokojnie wyjść na spacer lub wypić spokojnie kawy w
kawiarni, bo ciągle Army's będą zadawać pytania. Wiedziałem, że muszę ją przed
tym chronić, bo ciężko jest to wszystko przetrwać.
- Nie wiem, nigdy nie byłem zakochany, więc ciężko jest mi odpowiedzieć na to
pytanie. - Od razu musiałem się zaśmiać, ale już miałem ochotę stamtąd wyjść.
Jin uśmiechnął się lekko do mnie, z każdy z nich rozumiał mnie jak nikt inny.
Wiem, że byli tego pewni, że tak odpowiem.
16:57
Od razu po zakończeniu musieliśmy zjechać na parking, bo mieliśmy spotkanie z
Army's, ale na szczęście było tylko 50 osób, więc byłem szczęśliwy, że szybko
się skończyło. Poczułem wibrację i zobaczyłem, że ona do mnie dzwoni.
- Dajcie mi minutkę, zaraz wracam! - Krzyknąłem do nich i od razu odebrałem
telefon.
- Oglądałam wywiad, dziękuję za wszystko, klucze zostawię u twoich rodziców.-
Poczułem jakby, serce mi stanęło.
- Ale co się stało? - Zapytałem zszokowany. - Jak co? Wstydzisz się mnie!
Gadasz, że jesteś wolny, okej! Teraz jesteś wolny, a jeśli będziesz próbować
się ze mną kontaktować, to wrzucę do sieci twoje krępujące zdjęcia. - Od razu
się rozłączyła, a ja stałem i miałem wrażenie, że ktoś wierci mi dziurę w
sercu. Przecież nie mogłem o niej powiedzieć, dlaczego tego nie rozumiała..
- Chodź, czekają na nas, nie mamy czasu. - Powiedział do mnie J-Hope i
weszliśmy do windy.
- Jimin co się stało? Masz taką minę, jakbyś miał zaraz nam zejść. - Zapytał
zaniepokojony Jungkook.
- Zerwała ze mną, bo nic nie powiedziałem. - Wyszeptałem. - Ha! To było do
przewidzenia, od samego początku chciała nam Ciebie zabrać, a jak jej się nie
udało to cześć. To było widać, że chce się wybić na Tobie. - Popatrzyłem się
tylko na niego, a Jin uderzył J-Hope w bark, bo wiedział, że nie mam ochoty na
takie rady.
Spotkanie przebiegło szybko, nie mogłem się teraz skupić na Army's, bo to tak
bardzo bolało, że miałem ochotę teraz pobiec do niej i z nią to wyjaśnić.
- No to koniec na dziś! Auto czeka przed parkingiem. - Powiedział RM, a ja
poprosiłem o chwilkę, bo chciałem jeszcze raz do niej zadzwonić.
- Mówią, że nie mogą tu stać, ale na drugiej stronie jest parking, więc tam
będziemy czekać. - Powiedział Jin, a ja od razu zaczęłam do niej dzwonić, ale
nie odbierała. Dzwoniłem kilkanaście razy, ale w końcu dałem sobie sprawę, że
to naprawdę było oszustwo. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego mi to zrobiła.
Wychodząc na chodnik, nie mogłem opanować swoich łez. Ciągle myślałem o tym,
dlaczego życie jest takie okrutne, dlaczego ją poznałem.. Po chwili zobaczyłem
ich, jak zawsze śmiali się, rzucali w siebie jakimiś papierkami. Jedynie co mi
w życiu wyszło to, że przez BTS poznałem tak cudownych ludzi...
Usłyszałem pisk opon i poczułem jakby, coś we mnie uderzyło. Przez chwilę
straciłem świadomość, jak otworzyłem oczy, zobaczyłem przerażonych RM i J-Hope.
- Co się stało? - Nie byłem pewny czy mówię to na prawdę, ale wiedziałem, że
nie mogłem się ruszyć. Nie wiedziałem, co się dzieje, byłem bardzo przerażony, gdy
usłyszałem, jak ludzie zaczęli piszczeć, wtedy znowu zacząłem tracić
świadomość..
Komentarze
Prześlij komentarz