Chora miłość.

Miłość? Długo nie znałam tego uczucia, lecz jak już poznałam to, moje życie stało się koszmarem.

Przez gimnazjum i liceum nie miałam chłopaka. Nie interesowały mnie związki, nie jarało mnie to. Moje przyjaciółki co chwilę zmieniały chłopaków, a ja cały czas byłam sama.

Jak już skończyłam szkołę, chciałam sobie zrobić rok przerwy od nauki i popracować trochę. Znalazłam pracę jako barmanka w klubie, podobało mi się i poznawałam dużo ludzi. Właśnie takim sposobem poznałam Marka. Był bardzo miły dla mnie, zawsze zagadywał, wydawało mi się, że chce mnie poznać. Zawsze był z tymi samymi znajomymi i była też z nimi taka ładna blondynka. Pewnego razu ona podeszła poprosiła o drinka i mi się przedstawiła. Nagle zapytała mnie czy mam kogoś, dziwnie się wtedy poczułam, ale odpowiedziałam jej, że nie, a ona na to, że bardzo spodobałam się jej bratu i chciałby mnie bardzo poznać. Zawstydziłam się wtedy i nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Ona uśmiechnęła się i poprosiła o numer telefonu. W tym dniu Marek w ogóle do baru nie podszedł, miałam wrażenie, że się wstydził. Na drugi dzień opowiedziałam wszystko przyjaciółką, one bardzo się ucieszyły, zaczęły krzyczeć i mnie przytulać. Były szczęśliwsze ode mnie, bo uważały, że w końcu znalazłam sobie chłopaka. Tylko że Marek mimo wszystko się nie odzywał. Dziwiło mnie to dlaczego nie pisał. Nie znałam się na facetach i pomyślałam, że to jakaś jego gierka.

Jak już przestałam czekać na to, że się odezwie to w końcu napisał. Przeprosił mnie za siostrę, ale pisał, że dobrze zrobiła, bo on nigdy by się na odwagę nie zabrał. Tak przepisaliśmy cały dzień, bardzo mnie zaciekawił. Wydawał się bardzo wyrozumiałym człowiekiem. Tylko strasznie nalegał na spotkanie, a ja jeszcze nie byłam na to gotowa. Dlatego zadzwoniłam po przyjaciółkę wiedziałam, że ona za dużo czasu nie ma, bo studiuje medycynę plus jeszcze miała narzeczonego. Zazdrościłam jej z jednej strony, bo już sobie życie ułożyła. Z Sebastianem znali się od gimnazjum a nadal byli tacy w sobie zakochani. Ona po telefonie niedługo przyjechała, bardzo się za nią stęskniłam, bo długo jej nie widziałam. Od razu uświadomiła mi, że za dużo czasu nie ma, bo idzie z Sebastianem na romantyczną kolacje więc przeszłam do konkretów, ale poradziła mi, żebym się niczego nie bała, bo on na pewno nie jest psychopatą, a ja będę się tak bała to nikogo nie znajdę. Nic mi jej słowa nie pomogły i nie chciałam jej tym dręczyć więc zapytałam co u niej. Mówiła, że z Sebastianem bez zmian, czyli związek idealny. Opowiadała też o studiach i mówiła, że poznała tam bardzo w porządku człowieka. Mówiła, że często się w trójkę spotykają i Sebastian złapał z nim wspólny język. Zaczęłam ją wypytywać o niego i wyznała mi, że ma na imię Michael i jest on czarnoskóry. Zaintrygowało mnie to, poczułam, że chce go poznać. Była z tego powodu zadowolona i mówiła, że w jakiś dzień wyskoczymy wszyscy na miasto. Pytałam się jej też o to, jak mu się podoba w Polsce, ona powiedziała, że on już tu mieszka 10 lat i bardzo dobrze umie mówić po polsku, ale czasami ma nieprzyjemności ze swoim pochodzeniem. Jak był młodszy był nękany przez kilku chłopców z bloku, ale później sobie odpuścili, a tak to jest wszystko okej. Zaraz zadzwonił Sebastian i musiała uciekać.

Jak sprawdziłam telefon miałam kilkanaście wiadomości od Marka, pytał się czy coś napisał nie tak, że mu nie odpisuje. Zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę dać mu szanse, ale coś w środku mnie blokowało. Z drugiej strony chciałam zobaczyć jak to jest i umówiłam się z nim na jutro. Napisałam do przyjaciółek, że jutro mam randkę a te od rana były już u mnie. Jedna malowała mi paznokcie, druga robiła włosy a trzecia malowała. Mówiłam im że nie chce iść tam wystrojona, ale nie słuchały. Nawet Patrycja napisała mi esa, że trzyma kciuki, żeby randka się udała i tym sposobem dziewczyny zaczęły na nią najeżdżać. Mówiły, że zawsze w piątkę miałyśmy być razem a ta teraz nawet nie ma czasu zadzwonić, ja zaczęłam ją tłumaczyć, ale ja z nimi to nie przegadasz im. Nie wiedziałam co dalej mówić i wypaliłam z tym spotkaniem z Michaelem. Justyna zaczęła się z niego śmiać a reszta oszalała. Mówiły, że muszą go poderwać, nawet jeśli będzie brzydki. Justyna powiedziała, że nienawidzi czarnoskórych ludzi, ale pójdzie, bo będzie miała się z kogo śmiać i tak właśnie minęły te godziny. Umówiliśmy się w parku, Marek się chwile spóźnił, ale jak przyszedł to dostałam od niego kwiatki i czekoladki. Trochę mnie to zszokowało, ale nie dawałam nic po sobie poznać. Rozmowa się kleiła i nawet miło było. Zrobiło się trochę chłodno i poszliśmy do kawiarni. Marek zadzwonił po swoją siostrę i tak to minęło. Nawet odprowadził mnie pod drzwi, bo uważał, że nawet na klatce może mi się coś stać. Kolejny raz mnie mile zaskoczył i dziwiłam się, dlaczego do tej pory się z nikim nie spotykałam. Ledwo co weszłam do domu i już była wiadomość od Marka, że już tęskni. Nie odpisywałam mu stwierdziłam, że potrzymam go trochę na dystans. Tylko że on po godzinie zadzwonił z pytaniem, czemu nie odpisuje. Chwile pogadaliśmy i powiedziałam mu, że idę spać.

I tak naprawdę to się wszystko właśnie zaczęło, spotykaliśmy się codziennie, bo on nalegał a ja nie potrafiłam mu odmówić. Za każdym razem dostawałam od niego kwiatki lub coś innego. Robił to, co chciałam, czasem mnie to już irytowało, ale nic z tym nie robiłam. Myślałam, że tak to wszystko ma wyglądać. Po dwóch tygodniach Patrycja zadzwoniła, że mam już zajętą sobotę, bo lecimy gdzieś do klubu z Michaelem. Byłam zadowolona z tego powodu, ale musiałam jej oznajmić, że reszta też idzie. Nie była za bardzo zachwycona, ale zgodziła się. Jak oznajmiłam o tym Markowi to się zdenerwował. Zapytał się czy może iść ze mną, ja okłamałam go mówiąc, że to damski wieczór, bo dawno z przyjaciółkami nigdzie nie byłyśmy. Powiedział, że dobrze i żebym się odzywała, bo będzie się martwił. I w końcu nadeszła ta wyczekiwana sobota, w południu dziewczyny do mnie wpadł, żeby się wyszykować. Justyna jak zawsze cisnęła po Michaelu, a nawet go jeszcze nie znała, ale olałyśmy to i poprosiłyśmy, żeby zachowywała się miło. Ona obiecała, że będzie, ale jeśli on ją zdenerwuje to nie ręczy za siebie. Byłyśmy umówione na miejscu, Patrycja i Sebastian już tam byli. Justyna od razu zapytała gdzie ta celebryta się podziewa. Patrycja od razu się oburzyła i najechała na nią, że jeśli będzie wobec niego się źle zachowywać to będzie zmuszona wyjść. Patrycja zaraz dodała, że Michael się trochę się spóźni, bo jego mama do niego przyjechała, ale na pewno się zjawi, więc zaczęliśmy imprezę bez niego. Wszystkie wypytywały mnie o Marka, ale za dużo im nie opowiadałam. Po jakiejś godzinie Michael dołączył do nas, ja w tym momencie z Patrycją byłam w WC. Jak wróciłyśmy to Olka i Angelika był już zawieszone na nim. Widać było po nim, że chciałby uciec, ale nic z tym nie zrobił. Michael był bardzo przystojny i elegancko ubrany. Miał coś w sobie takiego innego i strasznie tryskało od niego energią. Dużo nie rozmawialiśmy, bo laski nie dawały mu żyć, ale ciągle się do mnie uśmiechał. One cały czas brały go na parkiet i czasem on już nie chciał, ale głupio by mu było odmówić. Nagle Olka walnęła z tekstem, że chciałaby z nim iść na randkę i ciekawe czy nasz kolega się zgodzi. On uśmiechnął się szydersko i odpowiedział jej, że naprawdę jest bardzo fajna i ładna, ale nie jest nią zainteresowany. Po chwili dodał, że jedna dziewczyna mu się stąd spodobała, ale nie wie, czy ma jakąś szansę. Justyna dodała, że ma nadzieję, że to nie ona, bo nie lubi takich jak on. Michael się zaśmiał i wskazał na mnie, ale Olka krzyknęła, że ja mam chłopaka, on opowiedział, że domyślał się, ale w sercu miał inną nadzieję. Zawstydziłam się i wyszłam chwile się przewietrzyć. Po chwili dołączył do mnie Sebastian i zażartował sobie, że mam teraz branie. Zapytał się czy naprawdę Michael mi się nie podoba, a ja odpowiedziałam, że mogę na to odpowiedzieć, bo to nie byłoby fer wobec Marka. On na to, że już domyśla się odpowiedzi i poszedł. Za chwile podszedł do mnie Michael i tak zaczęliśmy gadać, jakieś 15 minut tam staliśmy, po czym stwierdziłam, że powinniśmy już wracać, ale nie wiem skąd podeszła do mnie siostra Marka. Dziwnie popatrzyła się na Michaela i powiedziała, że podobno miałam być na damskim wieczorze, a tutaj z dwoma facetami rozmawiam. Michael powiedział, że idzie do wszystkich, ja się zmieszałam, ale odpowiedziałam, że Sebastian to jest chłopak mojej przyjaciółki a Michael jego przyjacielem. Ona zaśmiała się i powiedziała, że tylko chciała mnie sprawdzić, żebym się tak nie stresowała, ale musi powiedzieć to bratu. Długo już ta impreza nie trwała, bo Olka się upiła strasznie, ja z resztą też trzeźwa nie byłam i wróciliśmy do domu.

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, otworzyłam i to był Marek. Zapytałam go co on tu robi a on wciekły powiedział, że musimy porozmawiać. Był bardzo zły, że nie powiedziałam mu, że tam będą mężczyźni, ale powiedziałam, że o tym nie wiedziałam, a jeśli bym wiedziała to wzięłabym go ze sobą. On mnie przytulił i powiedział, że boi się, że ktoś mnie ukradnie i w tym momencie wyznał mi miłość. Zszokowało mnie to bo ja nic do niego nie czułam. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, ale on mnie wyręczył i powiedział, że wie, że to jest wcześnie, ale chciał mi już o tym powiedzieć, bo zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia. Po tym mnie pocałował, nie broniłam się. Później oglądaliśmy film i całowaliśmy się. Było nawet miło, ale ja nic nie czułam. Nawet nie podobało mi się jak całuje.

Na drugi dzień rano pojechałam do Patrycji opowiedziałam jej o tym, a ona stwierdziła, że nie zawsze od razu przychodzi uczucie, bo jeśli jest mi z nim dobrze to powinnam mu dać szansę, ale wtedy się skrzywiłam. Ona wiedziała co mam na myśli i powiedziała, że jeśli tak jest to powinnam to szybko zakończyć. Zapytała mnie czy zjemy ciastko i poszła zamówić. W tym czasie przyszedł Michael i od razu zapytał, czy to przeznaczenie. On mnie strasznie zawstydzał wiec nic mu nie odpowiedziałam. I tak patrzyliśmy się na siebie w milczeniu. Jak już Patrycja przyszła to rozmowa się kleiła. Tylko nagle deszcz zaczął padać i Pati powiedziała, że nie może mnie odwieźć, bo się śpieszy do taty. Michael ucieszył się z tej wiadomości i od razu zaproponował. Zgodziłam się i tak pojechaliśmy. Po drodze rozmowa się kleiła, pojechał przez całe miasto, by dłużej się mną rozmawiać. Pytał się mnie co planuje, czym się zajmuje, jakie mam marzenia. Wypytywał mnie o wszystko, a na koniec jak już wysiadałam zapytał się mnie czy jest jakaś szansa na to, żebyśmy poszli razem na kawę, zgodziłam się i podałam mu swój numer.

Michael nie odzywał się po tym spotkaniu, wiedziałam, że jest zajęty. Z Markiem codziennie się spotykałam, ale o Michaelu nie mogłam zapomnieć. Bałam się zakończyć to z Markiem, bo nie chciałam go ranić. Wiedziałam, że z mojej strony żadnych uczuć nie było, a z Michaelem, mimo że się nie znaliśmy to czułam coś dziwnego. Po tygodniu spotkałam się z nim. Było bardzo miło i nie mogliśmy się rozstać. Nawet zaprosiłam go do siebie, ale było bardzo późno i on powiedział, że musi uciekać, ale na pewno się odezwie. Odprowadziłam go do drzwi i poszedł. Było mi smutno, że poszedł i wybiegłam za nim. Wyszedł wtedy z samochodu, nic nie mówił i mnie pocałował. Ten pocałunek był wspaniały, miałam ciarki na ciele. Czułam, że zakochałam się w nim. Michael zapytał, czy z tym chłopakiem łączy mnie coś poważnego, a ja powiedziałam, że nie. On znów mnie pocałował i powiedział, że naprawdę musi już iść. Uśmiechnęłam się do niego, a on dodał, że jestem bardzo mądrą dziewczyną i wie, że dobrze postąpię. Od razu jak wróciłam do domu napisałam esa do Marka, że rano musimy pogadać, on się przestraszył i powiedział, że za 15 minut będzie u mnie. Jak przyjechał od razu mu wyjaśniłam, że ja tak dalej nie mogę i naprawdę lepiej będzie jak przestaniemy się spotykać, bo ja nie darze go żadnymi uczuciami. On się rozpłakał i zaczął mnie prosić bym go nie zostawiała, ja powiedziałam, że to nie ma szans i go wyprosiłam. On zaczął pukać, otworzyłam drzwi. Zapytał się czy jest czasem nie możemy się spotkać, a ja, że nie i że tak będzie lepiej.

Z Michaelem tak często się nie spotykałam, ale cieszyłam się z każdej chwili spędzonej z nim. To było magiczne uczucie. Czułam, że pragnę być z nim tak samo widziałam, że on tego chcę. Często spotykaliśmy się u niego. Gotowaliśmy razem, przychodzili Patrycja i Sebastian. Było naprawdę wspaniale. Szybko staliśmy się parą, wtedy stałam się najszczęśliwsza Kobietą na ziemi.

Pewnego dnia jak odwoził mnie do domu, zobaczyłam jak Marek stoi pod moją klatką. Powiedziałam mu, że z nim się właśnie spotykałam, ale sama to załatwię. Jak wysiadłam zapytałam Marka co on tu robi, a on zaczął krzyczeć, że dlaczego zostawiłam go dla brudasa. Poprosiłam go by go nie obrażał, ale on był taki zły. Powiedziałam, że pokochałam go i będzie lepiej jak on sobie pójdzie.

Od tej pory on dzwonił codziennie i błagał mnie, żebym do niego wróciła. Próbowałam mu wyjaśniać, że to nie ma sensu, ale on nie słuchał. Po kilku tygodniach nagle telefony ucichły, ale po telefonie od Pati przeraziłam się. Od razu pojechałam do Michaela i dowiedziałam się, że Marek go pobił. Strasznie się zdenerwowałam, ale on powiedział, że Marek musi zrozumieć i my musimy mu dać na to czas. Wtedy znowu telefony się zaczęły, ale ja nie odbierałam. Pisał esy, nawet stał pod moją klatką. To wszystko zaczęło mnie przerażać i zadzwoniłam do jego siostry. Wyjaśniłam jej wszystko, co się stało i co się dzieje, ona powiedziała, że mnie rozumie i rozmówi się z bratem i wszystko wyjaśni.

Z Michaelem próbowaliśmy już o tym nie rozmawiać, było jak zawsze wspaniale. Telefony ucichły i byłam zdania, że już wszystko się wyjaśniło. Tylko pewnego dnia dostałam esa od Marka, że jeśli do niego nie wrócę to zrobi coś głupiego. Przeraziło mnie to bo myślałam, że on sobie coś zrobi. Michael powiedział, że może z nim pogadać, ale wiedziałam, że pogorszy tym sytuacje więc wybraliśmy się do jego siostry. Ona nam wyjaśniła, że Marek jest strasznie smutny, ale nie jest w stanie coś sobie zrobić. Wtedy ulga spadła mi z serca. Ona obiecała, że z nim pogada, a jeśli nic nie załatwi to powinnam iść na policje, bo może wtedy zrozumie.

Marek już później nic nie pisał, nawet zaczęliśmy o nim zapominać i w końcu mogliśmy cieszyć się sobą. Wyjechaliśmy nawet w góry. Ten weekend zapamiętam do końca życia, bo to był naprawdę piękny czas. Jak już wróciliśmy to Michael miał dużo nauki i przez kilka dni się nie spotykaliśmy. Później napisał esa, że jutro czeka mnie u niego kolacja i ma nadzieję, że wpadnę.

Wtedy się wystroiłam jak na jakieś wesele. Czułam, że to będzie kolejny piękny dzień, jaki w ostatnim czasie mnie spotka.

Jak już przyjechałam na miejsce to Michael nie otwierał drzwi. Dzwoniłam i słyszałam, że w mieszkaniu jest telefon więc pomyślałam, że to jakaś niespodzianka więc weszłam. Drzwi było otwarte więc zaczęłam go wołać. Tylko nie było go w salonie ani w kuchni. W salonie na stole były postawione świeczki i na środku pierścionek. Ucieszyłam się bardzo, bo pragnęłam tego by mi się oświadczył, ale coś było nie tak, bo przecież wszystko było przygotowane a jego w mieszkaniu nie było. Usiadłam sobie na sofie i czekałam, ale nie wracał.

Po jakimś czasie weszłam do łazienki, ale co tam zobaczyłam chciałabym o tym zapomnieć lub żeby to był sen. W wannie był Michael, a wszędzie była krew. Jego ciało było zmasakrowane. Wiedziałam, że nie żyje. Od razu zadzwoniłam po policje. Usiadłam sobie przy nim i płakałam. Błagałam Boga by to był sen. Chciałam się z tego obudzić, wołałam go by się obudził.

Jak policja przyjechała od razu kazali mi wyjść stamtąd, ale nie chciałam. Musieli mnie siła stamtąd wyciągać. Zadzwoniłam do Patrycji i ona od razu przyjechała. Wszyscy płakaliśmy a policja wypytywała kto to mógł zrobić. Od razu pomyślałam o Marku i wiedziałam, że to stało się przeze mnie. Patrycja mi wyjaśniała, że nie mogłam tego przewidzieć i żebym się nie dręczyła, ale jeśli ja bym z nim nie była to on dalej by żył.

Marka złapali na drugi dzień od razu się przyznał i powiedział, że musiał to zrobić, bo on był przeszkodą do naszej miłości. Sama chciałam zrobić mu to samo co on zrobił z Michaelem.

Dręczyły mnie wtedy koszmary, miałam załamanie nerwowe. Nie potrafiłam wtedy funkcjonować normalnie. Wiedziałam, że to wszystko stało się przeze mnie i tak dalej uważam. Bo taka jest prawda kochałam Michaela, ale Marek dawał różne oznaki, że coś jest nie tak, a ja tak naprawdę nic z tym nie robiłam. I przez moją głupotę taki cudowny człowiek nie żyje.

Wiem, że nigdy sobie tego nie wybaczę i nie wiem co dalej robić ze swoim życiem. Nie wiem, kiedy pogodzę się z tą tragedią, ale mam nadzieję, że Markowi przydarzy się to samo, bo życzę mu jak najgorzej.

Komentarze

Popularne posty

Popularne posty