" Kolejny raz dasz się zwariować, bo znowu zaczynacie coś od nowa. "

Nigdy nie powinniśmy być czegoś pewni, bo jeden moment może zmienić całe życie. Przez jedno wydarzenie tracimy wszystko, a w sercu i tak ma się nadzieję, że to wszystko jest snem. Nie każda historia jest taka sama, ale jeśli otaczają Cię tacy ludzie, to jest szczał w dziesiątkę. W tamtym okresie byłem pewny swego tylko przez jedno wydarzenie, straciłem wszystko.

Od małego interesowałem się piłką nożną, zawsze graliśmy na podwórku, gdy byliśmy młodzi. Lubiłem grać, chciałem zawsze mieć coś więcej niż inny. Każdy wolny czas poświęcałem dla piłki. W szkole jeździłem na zawody, nauczyciele byli ze mnie dumny, bo wiem, że dawałem z siebie wszystko. Chciałem tego jak najbardziej, moim marzeniem było zostać sławnym piłkarzem.

Pamiętam, że 14 września na lekcji przyszedł do mnie trener. Chciał ze mną rozmawiać, nie mogłem w tym momencie opanować szczęścia. Zaproponował mi, żebym dzisiaj po szkole przyszedł do niego, bo miał na mnie oko od jakiegoś czasu i pomyślał, że chciałbym trochę potrenować.

Od razu po szkole pobiegłem do domu się przebrać, rodzice też byli szczęśliwi, bo ten trener trenował znany klub. Rodzice mnie odwieźli i zostali na treningu. Spodziewałem się, że od razu będę mógł trenować, ale tylko siedziałem na ławce. Zapoznał mnie z każdym i tylko obserwowałem ich. Trener powiedział, że następnym razem mogę mu pokazać to, co potrafię i dzisiaj mogę iść do domu. Zdołowało mnie to, bo myślałem, że zmienił zdanie co do mnie. Rodzice mi tłumaczyli, że widocznie chciał mnie wprowadzić w to wszystko. Na drugi dzień dotrzymał słowa i zacząłem trening razem z nimi. Nie wyobrażałem sobie, że będzie aż tak trudno. Strasznie zmęczony byłem, ale to dawało mi nadziei, że kiedyś coś osiągnę. W tym okresie niczym się nie zajmowałem niż piłką, jeśli treningu nie miałem to i tak przychodziłem trenować. Moja mama prosiła mnie bym gdzieś czasem wyszedł z kumplami, ale nie chciałem, nie miałem na to czasu.

W wakacje pojechaliśmy na obóz. Pojechała z nami jeszcze córka trenera była w tym samym wieku co ja. Była bardzo śliczna, miała niebieskie oczy i blond włosy. Charakter miała specyficzni, ale strasznie mi się podobała. Próbowałem do niej zagadywać, ale nie zwracała na mnie uwagi. Interesowała się starszym ode mnie o 3 lata Jacku. Był najlepszy od nas wszystkich i był trenera pupilkiem. Tylko on wykorzystywał dziewczyny, nie traktował je poważnie. Lubił to, że one się o niego starają, ale miał przy sobie taki skarb i nie potrafił docenić.

Przez cały czas jak tam byliśmy próbowałem na każdy sposób do niej jakoś dotrzeć, ale bez rezultatów. Dopiero w ostatni dzień spotkałem ją jak siedziała na ławce i płakała. Przytuliłem ją a ona mocno się wtuliła. Nic nie mówiłem, bo nie chciałem jej speszyć ani wymuszać coś wobec niej. Tak chwile siedzieliśmy i ona powiedziała, że on ją zranił. Wiedziałem o kogo chodzi, dlatego zdenerwowałem się i dodałem, że on jest frajerem. Ona zaczęła znowu płakać i mówić, że przespała się z nim, a on ją olał. Powiedziałem, że ja nigdy bym jej nic takiego nie zrobił, bo ona zasługuję na coś więcej. Wtedy uśmiechnęła się, pod nosem powiedziała dziękuję. Czułem się wtedy przy niej fajnie i miałem nadzieję, że w końcu zwróci na mnie uwagę.

Na drugi dzień już wracaliśmy do domu, w autokarze usiadłem sam z myślą, że się przysiądzie, ale myliłem się. Siadła z przodu przy swoim tacie. Zacząłem wypytywać chłopaków o nią, oni od razu zaczęli gadać, żebym nawet nie startował. Twierdzili, że ona leci tylko na kasę i na fejm, nie wierzyłem im bo wczoraj poznałem ją z innej strony. Jak autokar się zaczynał na stacji ona przysiadła się do mnie. Zapytała, czy może od razu się zgodziłem, poprosiła mnie, żebym nikomu nie mówił o wczoraj i dodała, że od jakiegoś czasu ma na mnie oko. Poprosiłem ją wtedy o numer telefonu i zapytałem, czy będzie miała ochotę się spotkać. Uśmiechnęła się wtedy, pocałowała mnie w policzek i wróciła na swoje miejsce.

Gdy wróciliśmy do domu nie mogłem przestać o niej myśleć, siedziała cały dzień w mojej głowie. Wieczorem do niej napisałem i umówiliśmy się na jutro. Zabrałem ją do mojej ulubionej kawiary, mówiła, że dobrze trafiłem, bo lubi tu chodzić. Po chwili pocałowała mnie, zapytałem ją co robi i że chciałbym ją bliżej poznać. Ona znowu to zrobiła i powiedziała, że po co czekać jak jest nam dobrze. Dziwnie się poczułem, ale zgodziłem się. Ona od razu zaczęła robić nam zdjęcia, miałem wrażenie, że zrobiłem błąd spotykając się z nią, ale z drugiem strony nie mogłem jej się oprzeć.

Po powrocie długo zastanawiałem się, czy dobrze robię, ale chciałem zaryzykować. Na drugi dzień miałem trening więc powiedziałem jej, że odezwę się jak się skończy. Jak się przebierałem to wszyscy gadali o nas, dowiedzieli się z jej instagrama i śmiali się, że Jacek będzie zazdrosny. Trening też był dziwny, bo trener przez cały czas mnie wyróżniał i zwracał tylko na mnie uwagę. Po jakimś czasie zobaczyłem, że ona nas ogląda, podbiegłem wtedy i przywitałem się. A wszyscy zaczęli nam klaskać, nawet trener podszedł i powiedział, że życzy nam szczęścia. Po treningu ona zabrała mnie na piknik, było naprawdę miło tylko ona zachowywała się jakbyśmy byli razem nie wiadomo ile. Postanowiłem nie rozmawiać z nią na ten temat, tylko poczekać jak to się potoczy.

Codziennie się spotykaliśmy, zawsze robiliśmy coś innego, ona zawsze była na moim treningu, nawet w niedziele zaprosiła mnie na obiad. Wtedy już zacząłem się do niej przyzwyczajać, było mi dobrze z nią. Miałem tak naprawdę wszystko, co chciałem.

W sumie to przez ten czas nic innego się nie wydarzyło, czasami Jacek mi tylko dogadywał, że oddał mi ją, bo mu się znudziła, ale postanowiłem nie reagować. Nawet stałem się pupilkiem trenera, Jacek wtedy już był drugi i z tego powodu był zazdrosny. Czułem się wtedy doceniony, bo naprawdę się starałem być najlepszy. Ona dodawała mi motywacji, byliśmy normalną parą.

Dopiero po czterech miesiącach zaczęło się coś psuć, może zaczęła się nudzić, ale bywały dni jak mnie zlewała. Kilka razy nawet przyłapałem ją na kłamstwie jak mówiła, że siedzi u siebie z przyjaciółkami a spotykałem ją w klubie. Wiedziałem, że każdy potrzebuje prywatności, dlatego za bardzo się nie gniewałem.

Tylko na treningach mi nie wychodziło, w sumie grałem tak jak zawsze tylko trener się jakoś na mnie wyżywał. Krzyczał cały czas na mnie i stwierdził, że jeśli się nie poprawię to wylecę. To mnie strasznie drażniło, nawet pytałem ją, o co chodzi jej ojcu, ale ona mówiła, że nie wie. Ona też wtedy była dla mnie taka dziwna. Bałem się, że ją stracę, nie wiedziałem co mam robić ze swoim życiem, jak się poprawić by było lepiej. Tylko nie wiedziałem, że to wszystko dzieje się z nie mojej winy.

Pamiętam, że przez kilka dni się z nim nie widziałem, nie odbierała ode mnie telefonów. Nawet jak przychodziłem do domu to podobno jej nie było. Kumple pocieszali mnie i mówili, że z nią nie powinienem zaczynać, bo to się źle dla mnie skończy, ale ja byłem zaślepiony.

Pewnego wieczoru nie poszedłem na trening, bo chodziłem po mieście i zastanawiałem się co robić. Wieczorem postanowiłem potrenować, wiedziałem, że nikogo nie będzie, tylko jak byłem pod drzwiami szatni to słyszałem jakieś głosy. Wszedłem z ciekawości i była tam moja dziewczyna oczywiście z Jackiem. Złapałem ją wtedy na zdradzie i wolałem naprawdę tego nie widzieć. To był jakby ktoś mi wbił nóż w plecy. Jeszcze on krzyknął, żebym im nie przeszkadzał. Wyszedłem, ale po chwili zastanowienia wróciłem, wtedy coś we mnie pękło i rzuciłem się na niego. Zacząłem go bić, a ona krzyczała, żebym go zostawił. Płakała wtedy i próbowała jakoś to przerwać, ale byłem w takim amoku, że nie wiedziałem co robię. Nagle się opamiętałem i powiedziałem do niej, że mogła po prostu zerwać. Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem. Byłem tak wciekły na siebie, że zaufałem jej, a wszyscy mi mówili, żebym odpuścił. Po chwili ona wysłała mi esa, żebym zaczekał to coś mi powie. Przybiegła po chwili, zaczęła gadać, dlaczego to zrobiłem, że nie miałem prawa. Zapytałem ją czy ona miała prawo mnie zdradzać. Zatkało ją i dodała, że byłą tylko ze mną, żeby Jacek na nią w końcu zwrócił uwagę. Zaśmiałem się i powiedziałem, że będzie tak jak za każdym razem, z resztą ona nie zasługę na coś więcej. Dodałem jeszcze, że karma do niej kiedyś wróci i poszedłem. Ona krzyczała, że pożałuję tego, wiedziałem, że wylecę z drużyny, ale nie dbałem wtedy o to. Chciałem być najdalej od tych ludzi i tego wszystkiego.

Teraz? Czuję się dobrze, na razie zrezygnowałem z piłki, zająłem się nauką. Nie wiem, może kiedyś wrócę do tego, ale teraz nie mam na to ochoty. Jacek zaraz po tym wydarzeniu olał ją, ona próbowała mnie przeprosić i chciała do mnie wrócić. Tylko już wiedziałem, że nie jest tego warta. Okazała się naprawdę pustą dziewczyną, myślałem, że po prostu tylko wyobrażenie ludzi z opinią na jej temat, ale w tym przypadku mieli rację. Może kiedyś się zmieni, ale w to wątpię tylko szkoda jej ojca, bo jest jej marionetką. Przez tę historię nauczyłem się, że nie wolno się spieszyć co do związku, to, że się znacie kilka dni czy tydzień lub miesiąc to za mało. Jeśli się planuję być w związku to trzeba naprawdę tę drugą osobę poznać, bo po jakimś czasie wychodzi ta zła strona.

Komentarze

Popularne posty

Popularne posty