Miałeś być na zawsze.


Mój związek zaczął się jak prawie każdy. Myślałam, że to miłość na całe życie, ale uczucie trzeba pielęgnować. Czasami żałuje tego związku, a czasami, gdy o nim myślę, to chciałabym wrócić do tych czasów. To było najsilniejsze uczucie, jakie dotychczas czułam. Może po prostu jeszcze nie poznałam takiej osoby, z którą miałabym układać sobie całe życie. Z jednej strony też wiem, że nie dorosłam wtedy do tego uczucia i związku.

Poznaliśmy się przez znajomych, na początku nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Rozmawialiśmy czasem, ale to tak bez niczego, ale jakoś w pewny sposób mi imponował. Był taki zamknięty w sobie, nie mogłam go rozgryźć. Czasami mnie denerwował, bo jak go pytałam o coś to mi nie odpowiadał. Często się spotykaliśmy, przeważnie to jakieś domówki były. Pewnego dnia, siedział sam w ogrodzie, podeszłam zapytać co się stało. Powiedział, że dziś jest piękne niebo i tak chwile siedzieliśmy. Próbowałam go wypytywać czemu tak sam siedzi i czemu się nie bawi z nami, ale nie odpowiadał. Po chwili wróciłam do znajomych, on zaraz tak samo. Myśmy się bawili on siedział, po jakimś czasie poprosiłam go do tańca. Tańczyliśmy jakiś czas i zaraz poszliśmy się napić, ale po drodze się rozdzieliliśmy. Wtedy alkohol wziął w górę i moje zachowanie było inne niż zawsze. Podeszłam do niego i zaczęłam mu wypominać jak on się zachowuje, jak ktoś może z nim wytrzymywać. On nawet się tym nie przejął, zaczął się wtedy śmiać i powiedział, że go nie znam. Zdziwił mnie, bo powiedział tak chłodno, odpowiedziałam mu, że jeśli go nie znam to chciałabym go poznać. Uśmiechnął się, nagle podszedł do mnie i mnie pocałował. Odwzajemniłam ten pocałunek, ale uciekłam zaraz. Wtedy zaczęłam go unikać, nie wiedziałam jak się zachować. Było mi głupio z jednej strony, a z drugiej było mi fajnie. Po jakimś tygodniu siedzieliśmy u mojej przyjaciółki, on przyszedł, bo miał jakąś sprawę. Po chwili zawołał mnie na balkon, zapytał się mnie czemu go unikam. Nie wiedziałam co mam mu wtedy powiedzieć. Śmiał się i mówił, że przecież chciałam go poznać. Uciekłam wtedy, bez słowa wzięłam rzeczy i poszłam do domu. On poszedł za mną i mnie dogonił, tak mnie odprowadził do domu. Po drodze nie odzywaliśmy się do siebie, widział, że mi głupio. Pod moim domem powiedział, że jeśli chce może zapomnieć o tym, co się stało. Wtedy zrobiło mi się smutno i bałam mu się powiedzieć, że tego nie chce, to go przytuliłam. Na drugi dzień napisał mi miłą wiadomość i umówiliśmy się na wieczór. Zabrał mnie w takie piękne miejsce, leżeliśmy na trawie i oglądaliśmy gwiazdy. Mimo że było ciemno to czułam się bezpiecznie.

Po pewnym czasie byliśmy już parą, mimo wszystko bałam mu się zaufać. Nie wiedziałam czego mogę oczekiwać od niego. Nie poznałam go tak dobrze, ale chciałam tego. Po pewnym czasie zaczęłam mu ufać, dbał o mnie i się martwił. Wszystko było idealnie, byliśmy tylko ja i on. Nic się wokół nie liczyło. Nie potrafiłam przestać o nim myśleć i jeśli go nie widziałam to wtedy dzień był dla mnie straconym.

Mijały miesiące, a nasz związek był idealny. Kłótnie zaczęły się po naszej rocznicy, zdarzały się nawet codziennie, ale za chwile się godziliśmy. Już wtedy czegoś nam brakowało, nie wiem może nie potrafiliśmy znaleźć wtedy tego, ale nie wyjaśnialiśmy pewnych spraw. On zaczął się zmieniać, wtedy mi się tak wydawało. Zaczął mnie olewać, wolał spędzać czas z kolegami niż ze mną. Okłamywał mnie, mimo wszystko o tym nie mówiłam. Wolałam to przemilczeć, tylko wyżywałam się na nim o byle co. Widziałam, że też ma dość, ale mimo wszystko też milczał. Nie rozmawialiśmy wtedy o naszych problemach, nie wiem czemu, może się baliśmy. Tylko to nie było dobre rozwiązanie, bo oddalaliśmy się od siebie. Wtedy już nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Bałam się co się wtedy stanie, gdy już razem nie będziemy. Myślałam, że zostanę sama i sobie nie poradzę.

Następne pół roku tak samo wyglądało. Postanowiłam wyjechać na wakacje i odpocząć, ale odzywałam się codziennie. Mimo wszystko wiedziałam, że mnie okłamuje i nie mówi mi wszystkiego, gdy wróciłam przez pierwszy tydzień było jak na początku, ale później było to samo. Wtedy on całkowicie się zmienił, potrafił mnie olać nawet, wtedy gdy byłam obok, ale nie potrafiłam mu o tym powiedzieć. Bałam się z nim o tym rozmawiać, bo myślałam, że nadejdzie rozstanie. I tak tkwiliśmy w tym związku bez sensu, ja się męczyłam i on. Nie wiem co wtedy oczekiwaliśmy od siebie, ale ja i on nie potrafiliśmy się zmienić. Kochaliśmy się, ale to było widać, że nie pasowaliśmy do siebie.

Ja już później zaczęłam oczekiwać od niego coraz więcej. Chyba nie potrafił mi tego dać czego chciałam, tak samo było ze mną. Nie wiedziałam jak to wszystko naprawić, co zrobić by było jak na początku, ale przyjaciółka uświadomiła mi, że nigdy już tak nie będzie. Martwiłam się i bałam co następnym dzień nam przyniesie, ale było jak zawsze, tylko kłótnie. Przez to wszystko straciłam chęć do życia, nie chciało mi się nic robić. Jedynie co myślałam to tylko o nim.

W końcu postanowiliśmy pogadać, było gorzej niż mi się wydawało. Obarczaliśmy siebie o wszystko, mieliśmy żal do siebie. Nie potrafiliśmy już się wtedy nawet dogadać. Byliśmy źli na siebie, dlatego postanowiliśmy się rozstać. Strasznie to było bolesne dla mnie, żyłam złudną nadzieją, że coś się zmieni i wrócimy do siebie. Jedynie to, co robiłam to sprawdzałam, czy jest dostępny. Leżałam całymi dniami, płakałam i przytulałam się do jego bluzy. Czasami już miałam myśli samobójcze, bo wmawiałam sobie, że nic już mnie dobrego nie spotka.

Po kilku miesiącach wyszłam z tego dołku, wychodziłam do znajomych. Widzieli, że jak rozmawiali na jego, to miałam łzy w oczach. Później już w ogóle o nim nie rozmawiali, a ja nie pytałam. Nawet już nie sprawdzałam jego profilu. Kochałam go nadal, ale nie chciałam wiedzieć co się dzieje w jego życiu. Bałam się, że kogoś ma, że ktoś dał mu to coś, czego ja nie potrafiłam.

Nadal tak mam, jest to uczucie we mnie, ale już nie patrze na to w taki sposób jak kiedyś. Nie widuje go od rozstania i nie chce, bo boję się tego. Nie widziałabym co wtedy mam zrobić, unikamy się i to jest dobre rozwiązanie dla nas. Spotykam się teraz z innymi, ale to na krótko. Nie mają tego czegoś, co on. Nie potrafię patrzeć na nich w inny sposób, może i jeszcze nie jestem gotowa na nowy związek. Wiem, że to przyjdzie z czasem, tylko nie wiem, czy pokocham kogoś tak jak jego.

Moja historia nie jest jakaś interesująca, nie było zdrad, czy jakiś innych rzeczy, ale nasza miłość byłą silna. Kochaliśmy się naprawdę, tylko nie wiem, dlaczego tak jest, że po prostu ludzie nie potrafią się dogadać. Nie pielęgnują swojego związku, a po pewnym czasie żałują tylko nie ma odwrotu. Nie możemy wrócić i zmienić chociaż jednej sytuacji. Dlatego dbajmy o swój związek i rozmawiajmy z drugą osobą o tym, co nam nie pasuje w niej. Nie bójmy się tego, bo po to jesteście razem by coś zmieniać. Później już nie będzie co naprawiać, oddalicie się od siebie i już nie będzie odwrotu.

Komentarze

Popularne posty

Popularne posty