Nigdy nie byłam dla niego ważna.

Mam za sobą sześcioletni związek. Powiem, że był udany do samego końca, dopóki nie dowiedziałam się, jaka jest prawda. Maciek traktował mnie bardzo dobrze, zawsze miałam to, co chciałam. Zaskakiwał mnie kolacjami lub wycieczkami. Pochodzi z zamożnej rodziny, ale na swoje sam zapracował, jego rodzice odkąd mnie poznali bardzo mnie polubili. Jedynie jego siostra za mną nie przepadała, ale znała prawdę.

Poznaliśmy się w szkole średniej, przepisałam się do jego liceum, chodził do równoległej klasy.

Zawsze przebywał w towarzystwie jednego przyjaciela, był lubiany, ale nie lubił być w centrum uwagi. Spodobał mi się od razu, bo był taki inny od wszystkich. Tylko koleżanka odradziła mi, bo stwierdziła, że on nie szuka dziewczyny. Próbowałam go jakoś zaczepiać, ale wszystko szło na marne. Na zakończenie roku robiliśmy ognisko i od tego dni wszystko się zaczęło.

Jak zawsze przyszedł ze swoim przyjacielem, siedzieli razem. Dużo dziewczyn do niego podchodziło, ale jakoś je spławiał. W ten dzień on był jakiś ponury, nie uśmiechał się jak zawsze. Po jakimś czasie koleżanka mi powiedziała, że chyba oni mnie obgadują. Siedzieli, patrzyli się na mnie i rozmawiali, on za chwile wstał i podszedł do mnie. Przedstawił się kulturalnie i poprosił, żebym z nim poszła na spacer. Spacerowaliśmy z dwie godziny, rozmawialiśmy o wszystkim. Pytał się o wszystko dosłownie wyglądało tak jakby chciał mnie poznać, ale trzymał mnie na dystans. W końcu zapytał, czy chce wracać, powiedziałam mu, że chłodno się zrobiło i chciałabym iść po bluzę. Wróciliśmy, a on od razu poszedł do swojego przyjaciela. Jak już żegnałam się ze wszystkimi i zaczęłam iść w swoją stronę do domu to podbiegł i zapytał, czy mnie odprowadzić, bo jest już późno. Już pod moim domem poprosił mnie o numer telefon, ucieszyłam się, bo miałam nadzieję, że w końcu się mną zainteresował. Przez kilka dni pisaliśmy prawie całe dnie, aż w końcu zaprosił mnie do kina. Wybraliśmy się wtedy na horror, bałam się strasznie i wtedy złapał mnie za rękę. Byłam zaskoczona i on powiedział, że z nim mogę czuć się bezpiecznie. Po kinie poszliśmy na spacer, spotkaliśmy jego przyjaciela i poszliśmy na pizzę. muZauważyłam, że oni są strasznie blisko, jakby byli braćmi. Jego przyjaciel był strasznie miły z dużym poczuciem humoru od razu go polubiłam. Jak już zjedliśmy odwiózł mnie do domu i zapytał, czy jadę z nimi nad wodę jutro. Nie wiedziałam co miałam powiedzieć, ale dodał, że mogę wziąć ze sobą koleżanki. No i tak się stało pojechałyśmy tam rano, oni już byli ze znajomymi na miejscu. Maciek bardzo się ucieszył jak mnie zobaczył od razu podbiegł i zapytał, czy płynę z nim na materacu. Później wygłupialiśmy się w wodzie, a jego przyjaciel nas cały czas nam się przyglądał. Po chwili zawołał go i gdzieś poszli. Chwile nie wracali więc zaczęłam się martwić to poszłam w ich stronę. Usłyszałam, że się kłócą i nagle jego przyjaciel krzyknął ' czy ona już zawsze będzie się wtrącać'. Maciek od razu do mnie podszedł i powiedział, że on nie chciał tego powiedzieć, a jego przyjaciel na to, żebym ich zostawiła na chwile samych. Poszłam stamtąd, a Maciek od razu poszedł za mną, usiadł i powiedział, żebym się nie przejmowała. Za chwile poszedł popływać a jego przyjaciel podszedł i przeprosił mnie. Powiedział, że był zazdrosny o mnie, bo myślał, że ja mu go odbiorę i on zostanie sam. Powiedziałam mu, że tak nie będzie, on przeprosił jeszcze raz i poszedł do domu. My za chwile też wróciliśmy do domu.

Prawie całe wakacje spotykaliśmy się dopiero pod koniec Sierpnia zaczęliśmy być parą. Maciek zawsze zaskakiwał mnie, nigdy się nie nudziliśmy. W ostatni weekend pojechaliśmy na domki nad jezioro. Jak zawsze postarał się by było romantycznie te dwa dni były wspaniałe, niby pojechaliśmy tam ze znajomymi, ale prawie cały czas byliśmy sami. Jak wróciliśmy to się do mnie nie odzywał, a w szkole mnie unikał. Nie wiedziałam co się dzieje, ale po kilku dniach przeprosił i powiedział, że miał ciężkie dni. Tak mijał rok, dwa, przez ten czas w ogolę się z nim nie nudziłam, byłam taka szczęśliwa jak na początku. Owszem kłóciliśmy i były dni, kiedy nie rozmawialiśmy, ale zawsze się godziliśmy.

Jak skończyliśmy szkołę to zamieszkaliśmy razem. On zaczął prace w firmie rodziców, ja zaczęłam studia i znalazłam prace w pubie. Mieszkało nam się bardzo fajnie, wszystko mieliśmy za organizowane. Mimo że czasem pracował całe dnie to wieczorem i tak mnie czymś zaskakiwał.

Zawsze w niedziele chodziliśmy najpierw do jego rodziców, a później do moich.

Po pięciu latach związku oświadczył się mi, byliśmy wtedy w Hiszpanii. Byliśmy w restauracji i on nagle uklęknął, przyszła kapela i zapytał się czy wyjdę za niego. Zgodziłam się i jak wróciliśmy on ogłosił, że bierzemy ślub. Byłam tym zaskoczona, bo nic nie mówił o ślubie, pokłóciliśmy się o to, bo ja jeszcze nie byłam gotowa zostać jego żoną. Po jakimś czasie doszliśmy do porozumienia i poczekamy ze ślubem, chociaż z dwa lata.

Po pół roku zaczęło się wszystko psuć. Coraz mniej przebywał w domu, często się kłóciliśmy. Nie chciał ze mną rozmawiać. Nie wiedziałam co się z nim dzieje, próbowałam z nim rozmawiać, ale mówił, że nic się nie dzieje i że przesadzam.

Kiedy była nasza szósta rocznica to go nawet w domu nie było Byłam zaskoczona, bo zawsze o niej pamiętał, byłam strasznie zła na niego. Bo zrobiłam kolacje w domu czekałam i go nie było. Napisałam do niego esemesa, że dziękuje za pamięć. Wrócił wtedy gdzieś o dwudziestej trzeciej z kwiatami, przeprosił i powiedział, że musiał zostać dłużej w pracy.

Po kilku dniach postanowiłam z przyjaciółką pojechać do spa na dwa dni. Te dwa dni były dla mnie odpoczynkiem. Nawet nie dzwoniłam do niego i on też się nie odzywał. Dużo wtedy myślałam co robić dalej, nic już mi nie przychodziło do głowy.

Jak już wróciłam to drzwi były otwarte. Siedział na balkonie z przyjacielem podeszłam bliżej i rozmawiali o mnie. Mówił mu, że już tak dalej nie może żyć, musi mi w końcu powiedzieć. Bo całe życie się ukrywać nie będą i nie może patrzeć na to, jak mnie krzywdzi, bo ja jestem tylko przykrywką. Jak to usłyszałam to telefon wypadł mi z ręki, oni się odwrócili, a Maciek od razu zapytał co słyszałam. Ja zaniemówiłam i nie wiedziałam co powiedzieć. Maciek podszedł i zaczął mnie przepraszać i mówił, że od dawna chciał mi powiedzieć, ale nie wiedział kogo wybrać. Mówił też, że nie chciał mnie krzywdzić, a jego przyjaciel zaczął mi mówić, że to wszystko było ściemą i on jego tylko kocha, bo od zawsze jest gejem. Tylko jego rodzice nie akceptują homoseksualistów i musieli coś wymyślić by się nie domyślili. Od razu dałam w twarz Maćkowi i on powiedział, żebym była spokojna, bo wszystko można jeszcze unormować. Miał plan i myślał, że pójdę na to. Wymyślił, że będą mi płacić za to, żebym nadal z nim była i udawała jego narzeczoną. Zaczęłam go wtedy pakować a on podszedł i zapytał, czy na to idę. Nie zgodziłam się to on powiedział, że to jest jego mieszkanie i jedynie co mogę zrobić to się wyprowadzić. Tak zrobiłam i poszłam do przyjaciółki. Nadal byłam w szoku, bo byłam sześć lat w związku, z facetem którego w ogolę nie znałam.

To jest chyba najgorsze co może się kobiecie przytrafić w związku. Myślę, że zdrada z Kobietą nie boli jak to. Byłam okłamywana od samego początku, wszystko, co robił i mówił było kłamstwem. Teraz nie chce wiedzieć co się dzieje w jego życiu. Wiem tylko to, że nadal są razem i jego ojciec jak się dowiedział to wyrzucił go z pracy. Przez niego straciłam zaufanie do wszystkich ludzi. Boje się na nowo zaufać i na nowo otworzyć swoje serce. Może kiedyś to nastąpi i wiem, że teraz nie dałabym rady. Nie życzę tego nikomu, bo to jest straszne przeżycie. Teraz zajmuję się tylko sobą i nie interesują mnie inni. Podoba mi się życie samotnika, wole być samotna niż okłamywana przez innych. Może i jestem egoistką, ale życzę im jak najgorzej.

Komentarze

Popularne posty

Popularne posty